Jesienne Dekoracje- sesja dla Weranda Country

IMG_5612-tinnle     Witam serdecznie i przedstawiam mój debiut w profesjonalnej niekulinarnej sesji na zlecenie Magazynu Weranda Country (cały materiał z tutorialami jak zrobić wianek znajdziecie w październikowym numerze). Sesja powstała w moim ogrodzie i trwała aż 3 dni (powstało w tym czasie dużo więcej materiału niż tu widzicie). Współautorką sesji jest jedna z moich bardzo zdolnych kursantek Ania Simon, która wykonała wspaniałe wianki i dekoracje  jesienne oraz pomagała w wielu innych aspektach. Aniu -dziękuję serdecznie. Praca z Tobą powoduje, że 2+2 (zawsze) = (co najmniej) 5.

   Od dawna chciałam spróbować w fotografii czegoś innego niż kulinaria. Miałam nadzieję, że będzie prościej i szybciej. Bez całego tego: gotowania, dbania aby było na planie ciepłe i piękne i nie wyglądało jak breja o niezidentyfikowanym kolorze. Niestety moje nadzieje okazały się płonne- roboty z dekoracjami tyle samo  (może nawet i więcej) a na dodatek nie ma co podjadać na planie 😉IMG_5538-tile      A już całkiem na poważnie- niestety zasada wpajana mi całe dzieciństwo przez babcię- „im więcej pracy w coś włożysz tym lepszy rezultat osiągniesz”- w fotografii sprawdza się tak samo dobrze jak w życiu. W obecnych czasach kiedy każdy jest fotografem i ma dostęp do profesjonalnego sprzętu i wiedzy w Internecie- czym można się wyróżnić z tego tłumu? Otóż moim zdaniem pozostaje tylko ciężka praca i ciągłe doskonalenie. Nie kupię sobie lepszego sprzętu niż X,Y, Z, nie odkryję Eureki i nie znajdę niczego innego do fotografowania czego oni by nie znaleźli- mogę tylko poświęcić tej pracy więcej czasu, więcej uwagi i więcej determinacji i tym odróżnić się od innych. I wbrew pozorom to nie jest wywód o tym jak wyprzedzić konkurencję a raczej o tym jak podchodzić do życia. IMG_5991-tile     Oczekiwania niektórych osób co do rezultatów ich działania potrafią mnie mocno zadziwić. Wielkie rozczarowanie, że 15 minutowy wysiłek daje tylko 15 minutowy efekt jest we współczesnym świecie powszechne. Moim skromnym zdaniem przyczyniają się do tego gry komputerowe, gdzie przez 15 minut można zbudować dom, znaleźć się na drugim końcu świata, zabić wszystkich dookoła, 5 razy zmartwychwstać i to wszystko w ciągu jednego wieczoru nie ruszając się z fotela. Daj współczesnemu dziecku scyzoryk i kawałek drewna i poproś, żeby coś wyrzeźbiło- po 5 minutach będzie sfrustrowane, że nie trzyma w ręku miniaturki wieży Eiffla. IMG_5484-tile

     Z wieloma dorosłymi jest tak samo. Mnie przychodzi obserwować tych, którzy zabierają się za fotografię (choć pewna jestem, że dziedzina nie ma tu za dużego znaczenia). Ile to osób zgłasza się do mnie na kurs i uważa, że w 5 godzin zrobię z nich genialnego fotografa, który będzie sypał wspaniałymi fotkami jak z rękawa. A tu niestety rozczarowanie, bo choćbym nie wiem jak chciała nie potrafię nauczyć czegoś czego sama nie umiem. „Jak zrobić coś genialnego nie wysilając się przy tym wcale”- nie ma w zakresie mojego kursu.  Oczywiście pomogę i pokieruję, dużo nauczę i opowiem jak uniknąć błędów oraz pułapek ale ciężką pracę każdy musi wykonać samemu. Fotografia jest jak każde rzemiosło- zasada, że musisz coś wykonać co najmniej 10 tysięcy razy aby stać się w tym ekspertem sprawdza się tutaj doskonale.

Ja, moim skromnym zdaniem jestem gdzieś przy 4 tysiącu… A jak mnie zapytacie jaka jest średnia czasowa powstawania jednego mojego dobrego kulinarnego zdjęcia, jednej potrawy (od wymyślenia przepisu, przez znalezienie dobrych składników,ugotowanie, dobranie lub zrobienie elementów stylizacyjnych, oświetlenie, sfotografowanie, wyselekcjonowanie najlepszych zdjęć i ich obróbkę) to obliczyłam ostatnio, że pomiędzy 2 a 4 godziny.  I NIE, nie jest to 5 minut, nie kwadrans, nie nawet pół godziny… wybaczcie, że niektórych z Was rozczarowałam…

IMG_5996-tile

     Obiecuję jednak, że jeśli nad czymś się pochylicie, poświęcicie temu wystarczająco czasu, uwagi i pracy oraz będziecie wytrwali to w końcu dostaniecie rezultat. Na początku będzie zadowalający, potem dobry a z czasem stanie się zachwycający.  Życzę Wam tego z całego serca, trzymam kciuki za Waszą wytrwałość i determinację. I mocno kibicuję wszystkim, którzy się nie poddają i  brną naprzód.

     A tymczasem idę fotografować cztery tysiące pierwszy raz , będę się wściekać, nic mi nie będzie wychodzić, będę padać na twarz, podnosić się znowu, robić coś po raz czwarty, godziny będą lecieć, plecy będą boleć, aparat tylko siłą woli nie zostanie roztrzaskany o najbliższą ścianę, zmarnuję mnóstwo jedzenia i całą noc na obróbkę zdjęć- by potem pokazać Wam tu rezultat w postaci 8 mniej lub bardziej udanych kadrów.

     I mam nadzieję, że jeśli dotarliście do końca mojego dzisiejszego wywodu następnym razem spojrzycie na moje zdjęcia inaczej. Zrozumiecie, że to wierzchołek góry lodowej zbudowanej z: ciężkiej pracy, bezpowrotnie utraconego czasu, paru lat doświadczeń i długich godzin poświęconych na dokształcanie się i zdobywanie wiedzy. I nie przyjdzie Wam do głowy „chyba coś ze mną nie tak, bo tak ciężko pracowałam przez AŻ 30 minut  i nie udało mi się zrobić pięknego zdjęcia”.

Zdradzę Wam mój największy sekret… mnie by się też nie udało…

9 Komentarzy Jesienne Dekoracje- sesja dla Weranda Country

  1. Ewa

    Bez pracy nie ma kołaczy… Pocieszam się ciągle tym przysłowiem, ale czasami potrzebny też jest fart, odrobina szczęścia.
    Mnie przygotowanie sesji kulinarnej zajęło by pewnie cały dzień z niewiadomym rezultatem, a wybór zdjęć… To dopiero problem. Jak wybierasz swoje?
    Twoje zdjęcia roślinne niezwykle apetyczne.

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Ewa, mam taką standardową odpowiedź na pytanie „ile czasu zajęło Ci zrobienie tego zdjęcia”.
      Ugotowanie- 1 godz, sesja 1 godz, obróbka 1 godz- wybranie odpowiedniego zdjęcia z sesji -CAŁA WIECZNOŚĆ.
      Choć przyznać muszę, że z czasem jest mi dużo łatwiej, uczę się powoli wierzyć swoim wyborom i wiem, że im wierniejsza sobie w tym co robię pozostanę tym lepsza będzie moja fotografia. To bardzo trudne, szczególnie kiedy zdjęcia wg. mnie najlepsze nie podobają się redakcjom, klientom, fanom na fb czy czytelnikom mojego bloga tak bardzo jak te, które uważam za przeciętne. Podobno trzymać ster jak się płynie pod prąd jest najtrudniej, trochę ostatnio na życzenie klientów zaczęłam zbaczać ze swoich torów i mam z tym problem… No to się rozpisałam…

      Odpowiedz
  2. agata włodarz

    Kingo,
    Czy robisz zdjęcia kulinarne czy niekulinarne zawsze sà dla mnie doskonałe , ale wiem , że wpływ na nie ma nie tylko twó talent, ale i ciężka praca (a jak ciężka to już teraz wiem).
    Jak mawiała moja babcia ćwiczenie czyni Mistrza.
    Pozdrawiam
    Agata Włodarz
    MurMi

    Odpowiedz
  3. Beata

    Po tym wpisie, jadę na kurs rozanielona… Kocham Cię na tyle, na ile tylko można nie widząc osoby na oczy 😉 Cudowny tekst, fantastyczne, otwarte i szczere podejście – to cenię najbardziej. Serdecznie pozdrawiam!

    Odpowiedz
  4. Aśka Warelich

    Piękne wianki, cudne zdjęcia. Wszystko perfekcyjne jak zawsze Kingo ? Oczywiście popędzę po gazetę, bo po pierwsze kocham Twoje stylizacje, a drugim powodem jest babska ciekawość, żeby podejrzeć co tam kobietki żeście za wianki upletły ? Ściskam
    Ps. A tak odnośnie Twoich przemyśleń to zgadzam się z Tobą, że brak nam cierpliwości i wytrwałości. Ale ja kiedy tylko mam wolną chwilę ćwiczę- słowo zucha ? Zakupiłam wg. Twojej sugestii stałkę f 1,4 i poznajemy się ?

    Odpowiedz
  5. PlacesandPlants

    Bardzo ważny tekst Kingo. Bardzo ważne słowa.
    Powolne „rzeźbienie efektu” w dzisiejszych czasach jest mało popularne. Nawet takie zwykłe rzeczy jak namalowanie akwarelki w ramach hobby i relaksu – reakcja większości ludzi? „A po co Ci to?” 🙂
    A Twoje zdjęcia są tak pięknę, że chciałabym wejść do środka i nigdy nie wychodzić 🙂
    Liczę, że uda mi się kiedyś poświęcić tyle czasu na pracę nad sztuką fotografii, i że uda mi się kiedyś trafić do Ciebie na kurs 🙂

    Wszystkiego dobrego!
    Lisia Kita z Places and Plants

    Odpowiedz
  6. Shirin

    Kolejny wpis przeczytany z przyjemnością i uwagą 🙂 Ileż razy to ja miałam ochotę rzucić aparatem o ścianę! Jest chyba jednak w człowieku jakaś wewnętrzna siła, coś, co każe się podnieść i nie odpuścić, choć czasem by się chciało. A może to pasja? Fotografowanie to lekcja ogromnej pokory. Jeśli komuś wydaje się, że od razu po kursie zacznie śmigać fotki, czeka go wielkie rozczarowanie. Problem w tym, że większość ludzi patrzy na efekty, widzi cudne, godne podziwu zdjęcie, nie mając pojęcia, ile ciężkiej pracy kryje się za jedną taką fotką. 🙂

    Odpowiedz

Skomentuj Kinga GreenMorning.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *