Sesja dla marki DUKA

IMG_0741-tile       Jeszcze 3 lata temu o fotografii nie wiedziałam ABSOLUTNIE NIC. Teraz też wiem „prawie nic” a im więcej się uczę tym bardziej rozumiem ile jeszcze wiedzy przede mną (ale to temat na zupełnie inną opowieść).

       3 lata temu, kiedy moje dziecko poszło do szkoły postanowiłam znaleźć sobie hobby. Jestem osobą o bardzo niespokojnym umyśle i  muszę mieć zawsze coś do zrobienia, zaplanowania, zrealizowania. Praca zawodowa, prowadzenie rodzinnej firmy i wychowywanie dziecka to było dla mnie za mało. Postanowiłam wrócić do swojej pasji sprzed ciąży. Miałam wtedy firmę cateringową organizującą duże przyjęcia wegetariańskie i pisałam przepisy kulinarne do prasy. Bardzo chciałam wtedy napisać książkę kucharską (pojawiło się nawet parę propozycji od wydawców). Jednak- ja, znana wszystkim „perfekcjonistka na odwyku” nie potrafiłam znaleźć fotografa, który książkę by zilustrował.

       Propozycje wydawnicze dawno przestały być aktualne jednak chęć napisania książki została gdzieś głęboko w sercu i wypłynęła znowu przy sprzyjającej okazji. Minęło spora lat a ja pomyślałam- czas sprawdzić co dzieje się na polskim rynku fotograficznym- może w końcu objawił się na nim ktoś, kto wykona zdjęcia do książki moich marzeń.  Siadłam do Internetu i zaczęłam przeglądać nowe trendy w fotografii kulinarnej, szukać fotografów z którymi mogłabym nawiązać współpracę. Żaden z tzw.” profesjonalistów z branży” mnie nie zachwycił… za to …..

        ….odkryłam coś WSPANIAŁEGO…. cały- wielki, jak Internet długi i szeroki -świat blogerskiej fotografii kulinarnej. Znacie to uczucie – prawda? W końcu nie byłam (i nie jestem) ani pierwsza, ani ostatnia, ani jakaś strasznie oryginalna. Wpadłam po uszy i zakochałam się od pierwszego wejrzenia w paru zagranicznych blogach kulinarnych. Fotografie były tam na takim poziomie, że po moich  doświadczeniach z polską branżą prasy kulinarnej, doszłam do szybkich wniosków, że pracuje nad nimi cały sztab ludzi w profesjonalnych studiach fotograficznych. Jakie było jednak moje wielkie zdziwienie kiedy wyczytałam, że większość ulubionych blogerek fotografuje sama, nie w studiach fotograficznych lecz w swoich kuchniach.  Teraz zainteresowało mnie to jeszcze bardziej, zaczęłam spędzać w sieci więcej czasu uważnie czytać blogi i wnikliwiej przyglądać się  zdjęciom. Odkryłam Flickr (światowy portal dla fotografów-również kulinarnych) potem Pinterest (choć wtedy dopiero raczkował) potrafiłam tam spędzać całe dnie (i noce) wzdychając do oglądanych fotografii.

        Ja też bym chciała umieć tak fotografować- MARZYŁAM.

       Nadszedł wreszcie ten dzień kiedy sama postanowiłam spróbować. Upiekłam piękne ciasto. Postawiłam na stole w kuchni. Wzięłam aparat do ręki. Zrobiłam PSTRYK i … sami dobrze wiecie co się stało. (Przechodziliście przez to samo- prawda?).  Zdjęcie wyszło OKROPNE! W niczym nie przypominało tych pięknych oglądanych setkami w Internecie. ” No cóż- pomyślałam- pewnie po prostu nie potrafię tego zrobić, brak mi talentu, nie mam odpowiedniego aparatu, nie chodziłam nigdy do żadnej szkoły ani nawet na kurs fotograficzny, to za skomplikowane i za trudne. Pamiętasz tych wszystkich profesjonalnych fotografów, którzy przyjeżdżali fotografować twoje przepisy do prasy? Ich sprzęt ledwo mieścił się w samochodzie osobowym a Ty tu masz tylko ten zwykły mały aparat z którym jeździsz na wakacje. Kobieto z czym do ludzi?!”. Spróbowałam jeszcze 2-3 razy bez żadnego rezultatu. Stwierdziłam, że ewidentnie nie potrafię, przeszłam więc nad tym do porządku dziennego, powoli przestałam marzyć  choć dalej wzdychałam do zdjęć oglądanych w Internecie.

IMG_1111-tile

       Jednak coś nie dawało mi spokoju. Nie należę do osób, które łatwo się poddają. Nauczono mnie, że nie ma w życiu rzeczy niemożliwych, że jeśli czegoś bardzo chcesz- udaje Ci się (piszę o tym więcej tutaj) a jeśli wykażesz się determinacją to osiągniesz cel. Umysł oczywiście podszeptywał mi natychmiast- „hej, stąpasz po bardzo niepewnym gruncie- nie wiesz nic na temat fotografii, to strasznie skomplikowane, trudne, ludzie studiują to latami na Uniwersytetach, używają sprzętu za dziesiątki tysięcy złotych, Ciebie na to nie stać, ty tego nie potrafisz, nie dasz rady się nauczyć, jesteś tylko prostą dziewczyną, która umie upiec dobre ciasto ale nie zrobi dobrego zdjęcia”.

      Wszystkie te argumenty były oczywiście bardzo logiczne i w sposób natychmiastowy i skuteczny podcinały skrzydła. Ja jednak miałam do nich dystans. To sztuka której uczyłam się latami. W takich sytuacjach staram się nie słuchać umysłu, choć to bardzo trudne- omijam go i po radę udaje się prosto do serca. Nie jest to łatwe, bo głos serca przy głosie rozumu wydaje się mniej racjonalny a czasami nawet zupełnie nierealny. Serce jednak- jak najlepszy przyjaciel- powie ci zawsze: uwierz w siebie i POZWÓL SOBIE NA MARZENIA , uwierz, że potrafisz i PODĄŻAJ ZA NIMI.

IMG_1081-tile

       Jestem głęboko przekonana, że proces realizacji jakichkolwiek celów w życiu rozpoczyna się właśnie od tego wewnętrznego dialogu, że dopóki nie przekonamy samych siebie aby posłuchać swojego serca (zamiast umysłu, rozumu czy rozsądku- nieważne jak to nazwiemy) dopóty nigdy nie ruszymy w drogę ku naszym marzeniom. Danie sobie prawa do podążania za marzeniami jest jak postawienie pierwszego najtrudniejszego kroku. Ale to przecież od niego zaczyna się każda, nawet ta najtrudniejsza i najdłuższa podróż.

       Kiedy ten krok wreszcie zrobimy- wtedy zmienia się cała nasza perspektywa. Przestajemy zadawać sobie pytania „CZY potrafię, CZY mogę, CZY powinnam to zrobić ” zaczynamy pytać „JAK mam to zrobić, KTO może mi w tym pomóc, CO jest do zrobienia”. Właśnie wyruszyliśmy w podróż do naszych marzeń.

        Jeśli nie damy się z niej zawrócić i z uporem będziemy brnąć do przodu- nagle okaże się, że spotkamy w niej ludzi, którzy chcą i potrafią nam pomóc. Jeśli z pomocy potrafimy skorzystać nasza droga staje mniej kręta i rzadziej na niej błądzimy. Wtedy nadchodzi czas na prostą, mozolną, samotną wędrówkę: krok po kroku, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku, każdy w swoim tempie, jedni wolniej drudzy szybciej, nieważne jak- ważne żeby wykazać się DETERMINACJĄ- ona jest gwarantem, że pewnego dnia, nawet nie wiedząc dokładnie kiedy, rozglądniemy się dookoła i zrealizujemy, ze stąpamy nie po krętej malutkiej ścieżce lecz po prostej, jasnej i szerokiej DRODZE DO SPEŁNIENIA SWOICH MARZEŃ, DRODZE DO SUKCESU.

        Wiem, że trudno w to uwierzyć, kiedy jest się na początku drogi, kiedy nie widzi się nawet tego co czeka za najbliższym zakrętem. Dajmy sobie jednak szansę, miejmy wiarę: w siebie, we własne marzenia, w innych (że nam pomogą). Miejmy determinacje, żeby iść do przodu. To co spotkamy po drodze może nas bardzo miło zaskoczyć a czasami przejść nawet nasze najśmielsze oczekiwania. Dokładnie tak było ze mną.

      Zapewniam Was wszystkich, którzy właśnie zaczynacie fotografować i patrzycie na moje zdjęcia, mówiąc sobie- ja nigdy takich nie zrobię. Kiedy zaczynałam byłam dokładnie tam gdzie Wy a może jeszcze dalej. (Kiedyś pokażę Wam moje pierwsze zdjęcia kulinarne- zapewniam Was będą takie same jak Wasze).  Jednak nie poddałam się, wybrałam drogę do marzeń i oto gdzie mnie zaprowadziła. IMG_0747-tile

       Oto jestem- ta sama osoba, która 3 lata temu posłuchała głosu swojego serca i pozwoliła sobie na marzenia. To co dostała w zamian przerosło zupełnie jej oczekiwania. Oto na swoim blogu kulinarnym- który czyta tysiące osób- prezentuje Wam rezultat komercyjnej sesji fotograficznej, wykonanej dla światowej marki. W niecały rok od otwarcie bloga i pokazania swoich zdjęć światu zaczęła dostawać propozycje od których lekko kręci jej się w głowie (z 80% nie korzysta bo wierna swoim wartościom nie fotografuję mięsa i dań które zawierają). Ale te pozostałe 20% pozwoliłoby jej już utrzymać się z fotografii. Zgłaszają się do niej producenci żywności, agencje reklamowe (nawet zagraniczne), restauracje, prasa kulinarna. Niedawno dostała list od wykładowczyni na jakimś Amerykańskim Uniwersytecie z zapytaniem czy mogłaby użyć jednego ze zdjęć, miałoby ono posłużyć jako ilustracja do wykładu ” idealna stylizacja i design w fotografii produktowej” (!!!).

Czasami łapię się za głowę i myślę sobie „Czy to na pewno do mnie przychodzą te wszystkie listy i zapytania? Czy Ci ludzie mnie z kimś nie pomylili?” Tłumaczę im, że nie jestem profesjonalistką, że nie mam odpowiedniego sprzętu,  że fotografuję dopiero od 3 lat. Wiecie co? Wcale im to nie przeszkadza(!)

Czy przypuszczałam, że tak będzie:

kiedy pisałam swoje pierwsze listy do zagranicznych blogerek z prośba o rady dla początkującej fotografki- NIE

kiedy czytałam ich odpowiedzi z wypiekami na twarzy bo dowiadywałam się, że zaczynały dokładnie tak samo jak ja?-NIE

kiedy zamiast wzdychać do kolejnych zdjęć zaczęłam szukać materiałów o podstawach fotografii, kompozycji i stylizacji jedzenia?- NIE

kiedy wychodziłam z 3 kursu fotograficznego na który się zapisałam, bo szkoda mi było czasu na wykładane tam dyrdymały- NIE

kiedy mój mąż widząc moją determinację postanowił mi kupić aparat fotograficzny na urodziny a ja nie mogłam się zdecydować o jaki powinnam poprosić aż w końcu mnie olśniło i kupiłam sobie dokładnie taki sam jak moja ukochana i podziwiana blogerka. Kiedy rozpakowywałam pudełko powiedziałam sobie” od dziś nie masz już prawa mieć wymówki, że „ona potrafi robić tak piękne zdjęcia bo ma lepszy aparat niż ty”- teraz już tylko twoja ciężka praca i zdobyta wiedza dzielą cię od sukcesu”- NIE

kiedy wstawałam o 5 rano, bo wtedy wschodziło słońce a ja właśnie się dowiedziałam, ze najlepsze światło do fotografii jest w pierwszej godzinie po wschodzie słońca  i koniecznie musiałam to wypróbować- NIE

kiedy po raz kolejny fotografowałam to samo danie w nadziei, że może teraz się uda i znowu się nie udawało ale zawsze było choć trochę lepiej niż poprzednio-NIE

Kiedy nie rozstawałam się z moim aparatem i fotografowałam kiedy i co się dało, żeby ćwiczyć- NIE

kiedy w końcu zaczęłam być choć trochę zadowolona z moich zdjęć- NIE

kiedy moje zdjęcia zaczęły zdobywać pierwsze pozytywne komentarze w Internecie- NIE

kiedy udało mi się w końcu szkolić u kogoś kogo zdjęcia podziwiam i kto miał pojęcie o fotografii kulinarnej -NIE (choć wtedy moja droga stała się prostsza i łatwiejsza)

kiedy dostałam pierwsze zapytanie od włoskiej agencji reklamowej, która chciała wykorzystać moje zdjęcia do reklamy słynnej marki oliwy Monini- NIE (choć wtedy pierwszy raz pomyślałam- NAPRAWDĘ warto mieć marzenia)

kiedy wygrałam pierwszy konkurs fotograficzny dla amatorów- NIE

kiedy zakładałam bloga, bo pomyślałam- oto jestem gotowa aby pokazać światu nad czym pracuję od ponad 2 lat- NIE

kiedy zgłosiła się do mnie moja pierwsza kursantka i wyjechała z mojego kursu o fotografii kulinarnej zadowolona- NIE (ale pomyślałam sobie- kocham to robić)

kiedy przyjechał do mnie na kurs pierwszy zawodowy fotograf (choć najpierw musiał mnie 3 razy przekonać, że jest pewny, że wie co robi?)-NIE

kiedy dostałam propozycję stałej współpracy z magazynem Voyage- NIE

kiedy zaczęłam dostawać listy o takiej samej treści, które ja wysyłałam na początku mojej fotograficznej drogi do innych blogerek i z wielką przyjemnością oraz dużą determinacją zaczęłam na  nie odpisywać bo wiedziałam jak dużo znaczą dla osób, które je otrzymują- NIE (choć wiedziałam już, że maja droga do marzeń prowadzi we właściwym kierunku)

kiedy przyszła propozycja od DUKI na współpracę przy tworzeniu zdjęć do ich materiałów reklamowych- WTEDY POMYŚLAŁAM SOBIE: „Matko Boska! Nie dam rady!”- to oczywiście krzyczał umysł ale jego już prawie nie słuchałam, wsłuchiwałam się w mocno bijące serce a ono spokojnie lecz pewnie szeptało: dasz radę, miej wiarę, uda Ci się. Zobacz- odważyłaś się kiedyś powiedzieć „I have a DREAM” a oto rezultat który dostałaś 3 lata później. Ciężko na to pracowałaś. Oto owoc twojej pracy- ciesz się bo w pełni na to zasłużyłaś.

IMG_0738-(1)-tilesmall

          Cieszę się więc jak mogę z każdej komercyjnej i niekomercyjnej propozycji, z tej małej i tej dużej, z tych które przyjmuje i tych które odrzucam. A wiecie z czego cieszę się najbardziej? Z tych wszystkich spotkań z osobami, które przyjeżdżają do mnie uczyć się fotografii kulinarnej. Oto ja, która kiedyś wzdychałam do zdjęć innych (i cały czas wzdycham- bo wiem, że jeszcze długa droga przede mną, że wiele jeszcze nie umiem, że moim zdjęciom daleko do perfekcji)- teraz sama jestem obiektem westchnień. Przyjeżdżają do mnie osoby z całej Polski (a nawet z zagranicy) aby na moich kursach dowiedzieć się jak fotografuję.

       Uwielbiam moich kursantów i życzę im jak najlepiej. Wiem, że to te spośród tysięcy innych osób, które posłuchały głosu swojego serca i odważyły się podążać za marzeniami.  W ich oczach widzę siebie sprzed 3 lat – widzę tą wielką chęć zdobywania wiedzy i chęć jej ciągłego praktykowania, chęć doskonalenia się i wielką radość kiedy w końcu się coś uda. Widzę jak dzień po dniu, krok po kroku, posuwają się na drodze do swoich marzeń.  Zamiast stać w miejscu i podziwiać piękno mieniące się gdzieś daleko na horyzoncie, idą we właściwym kierunku, patrząc uważnie pod nogi, pokonując przeszkodę za przeszkodą. Widząc ich determinację zastanawiam się gdzie będą za 3 lata? Aż strach pomyśleć!  Życzę im aby zaszli dalej ode mnie, żeby mieli się z czego cieszyć i mogli sobie powiedzieć -BYŁO WARTO!

       A tym z Was, którzy do tej pory cały czas się wahają i słuchają wszystkich dookoła (zamiast głosu własnego serca)- z pełną mocą mówię- Przestańcie!  Uwierzcie w siebie. Uwierzcie, że WARTO MIEĆ MARZENIA , że każdy ma prawo aby je realizować. Nie obiecuje, że będzie łatwo ale zapewniam, że jeśli wykażecie się wielką determinacją i nie poddacie się kiedy przyjdą pierwsze wątpliwości lecz będziecie brnąć dalej -w końcu dogonicie swoje marzenia. Kto wie może nawet uda się Wam je przegonić? Życie lubi nas zaskakiwać.IMG_0838-(1)-tile       Życzę Wam samych sukcesów i spełnienia najbardziej szalonych marzeń (nie tylko tych fotograficznych). Życzę Wam byście potrafili po te marzenia sięgać i nie obawiali się słuchać swojego serca. I jeszcze, życzę Wam samych wspaniałych ludzi dookoła. Takich- którzy najpierw uwierzą w te marzenia razem z Wami a potem będą cieszyli się z Waszego sukcesu. W ostatecznym rozrachunku to przecież najważniejsze. Co to za szczęście, którego nie można dzielić z innymi?

46 Komentarzy Sesja dla marki DUKA

  1. Ala

    A ja wiedziałam, że tak będzie po pierwszych twoich zdjęciach jakie widziałam, wiedziałam ,że masz to coś co spowoduje ,że twoje zdjecia będą podziwiać miliony ,a takie Alcie będą do nich wzdychać i zawsze ,ale to zawsze twierdzić ,że to najpiękniejszy blog w Polsce i świecie też . Ja tego nie odwołam nawet na torturach , nie ma mowy
    Uwielbiam te twoje jasne z poświatą ciepła takiej dobrej energii zdjecia ,że hej
    Ale przepisy tez uwielbiam, mam takie jeszcze powycinane z ,,Kuchni” i wydrukowane z Uczty Wegetariańskiej
    Mi się wydaje ,że ja jestem coś w rodzaju fana , twojego Kinga fana i taki post jak wyżej u mnie wywołuje drżenie całego ciała z radości, spełniaj swoje marzenia , spełniaj ……………………

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Ala -Fanko Ty moja!! Ten blog dużo Ci zawdzięcza. Twoje cierpliwe acz regularne dopytywanie się „no kiedy w końcu” było dla mnie inspiracją aby zebrać się w sobie i zacząć. Dziękuję, że byłaś wtedy i że jesteś teraz!

      Odpowiedz
      1. Ala

        Eeee , ha ha , czyli moja upierdliwość tez troszeczkę pomogła 😀
        Kinga,a tlą się w tobie jeszcze te marzenia książkowe?

      2. Kinga GreenMorning.pl

        Ala, przez ostatnie 3 lata marzenia o fotografii, tak rosły i rozpychały się w mojej głowie że nie zostawiły zbyt dużo miejsca na nic innego. Książka? Może kiedyś? Jeszcze nie teraz.(No chyba, że się objawi wydawca z dobrym argumentem finansowym 😉

      3. Ala

        no , to ja sobie życzę dobre, nie świetnej oferty 😀 , ale tak szczerze to ja jestem usatysfakcjonowana i to jak tym twoim blogiem 😀

  2. Małgosia

    Tak czytam i czytam i myślę, jakby to było o mnie, tylko powinnam urwać gdzieś w okolicy wzdychania do zdjęć z innych blogów. Długa droga jeszcze przede mną, ale dodałaś mi tym wpisem skrzydeł. Cudowna sesja, Duka nie mogła trafić lepiej!

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Witam Tęczową Panienkę 🙂
      Dziękuję za twój głos w dyskusji.
      Każdy ma swoje tempo, każdy potrzebuje innego bodźca. Ja czekałam 6 lat zanim się zebrałam w sobie i zaczęłam. Na wszystko przyjdzie czas- trzeba tylko pielęgnować swoje marzenia.

      Odpowiedz
    2. Olga

      Mam identyczne wrażenia po przeczytaniu tego posta – też na razie głównie wzdycham, ale może kiedyś się nauczę robić (chociaż w miarę) dobre zdjęcia…

      Odpowiedz
  3. wisla

    Kingo bardzo dziękuję. To co napisałas wydaje mi sie być bardzo szczere i dlatego trafia do mnie bardzo. I ja jestem kobietą niespokojną. I ja ciagle szukam swojego miejsca, imam sie różnych zajęć, aby sie spełnić. Czas juz znaleźć to misjsce, a końca poszukiwań nie widać.
    Jesteś mi, z tym co napisałaś, jak najlepsza przyjaciółka. Bardzo potrzebne mi było to, co tu przeczytałam.
    Podziwiam Twoje zdjęcia. Gratuluję sukcesu!

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Wisło, czasami bycie w drodze jest celem podróży. Ja też się często zmieniam, mam ten problem, że kiedy sama uznam, że doszłam w czymś do zadowalającego poziomu, trudno mi się dalej rozwijać. Osiadam na laurach i przestaje być kreatywna (a więc tak naprawdę cofam się). Wtedy najczęściej zaczynam szukać czegoś innego. Szukanie i eksperymentowanie jest fajne.
      pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nasze spotkanie.

      Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Hey Witaj Mirku- bardzo mi miło, że tu zajrzałeś. Pozdrów żonę ode mnie koniecznie.

      Odpowiedz
  4. vege - Danka

    Zgadzam się w pełni z poprzedzającymi opiniami. I zdjęcia i styl pisania i przepisy i przede wszystkim – niesamowita osobowość! Wszystko to podziwiam za każdym razem, gdy jestem na Pani blogu. I jak zawsze jestem wdzięczna za bloga i jego zawartość.

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Oj Pani Danusiu! Dziękuję bardzo! Słyszałam, że pomagała Pani recenzować Patrycji zdjęcia do książki i że była Pani w tym bardzo dobra. :))

      Odpowiedz
  5. vegazone

    Zdjęcia są po prostu prześliczne. Takie subtelne i bardzo kobiece. Duka musiała być zachwycona 🙂 Z przyjemnością przeczytałam również wpis. W stu procentach zgadzam się z Tobą, że wytrwałość, spokój i determinacja to dobra droga do spełniania marzeń w tym również tych związanych z fotografią. Jako człowiek niecierpliwy, który wszystko chciałby mieć „już” „teraz” „natychmiast” również przeżyłam spory zawód, że mój aparat, którego zakup był dla mnie kosztowny nie robi takich zdjęć jak oczekiwałam. Strasznie mnie bolało, że nie stać mnie na profesjonalny sprzęt za dziesiątki tysięcy złotych i nigdy nie osiągnę takiego poziomu jak podziwiani przeze mnie fotograficy. Dopiero z czasem uświadomiłam sobie (i to również za Twoją sprawą), że to nie ma takiego znaczenia jak mi się wydawało, a większość fotograficznych gadżetów mozna zastąpić w kreatywny sposób. Zamiast wydawać krocie na tła fotograficzne i rekwizyty, lepiej przejrzeć strych lub odwiedzić targ staroci. O wiele ważniejsze jest pomysł na stylizacje, światło i serce, które się wkłada w zrobienie zdjęcia niż nakład finansowy. Oczywiście odrobina wiedzy i doświadczenia również nie zaszkodzi. Gdy teraz ktoś mnie pyta jaki kupić aparat, odpowiadam: „Obojętnie – to Ty będziesz robić zdjęcia, a nie on” Niestety rzadko kto mi wierzy 🙂 Z całego serca gratuluję Ci sukcesów, choć jestem przekonana, że to dopiero początek. Piszesz, że fotografią kulinarną zajmujesz się trzy lata, ale od czasu kiedy zobaczyłam po raz pierwszy Twoje zdjęcia na flickrze minęło sporo czasu , a już wówczas zdecydowanie wyróżniały się na tle innych, więc bardzo szybko osiągnęłaś wysoki poziom. Chyba jednak zatem nie każdy dosięgnie szczytów, bo trzeba jeszcze mieć „to coś”, ale na pewno warto próbować i nie poddawać się. To co ja mogłabym dodać jako wskazówkę dla początkujących, to aby porównywali swoje wcześniejsze zdjęcia z obecnymi, wyciągali wnioski i cieszyli się każdym najmniejszym krokiem naprzód. Nie warto mierzyć się z innymi, bo łatwo wpaść we frustrację. Lepiej zadać sobie pytanie co jeszcze mogę zrobić lepiej inaczej, aby osiągnąć cel i spełnić marzenia. Choć oczywiście oglądanie i analizowanie zdjęć, to wspaniała inspiracja, ale zawsze mam z tyłu głowy, że stoi za nimi doświadczenie, praca i talent konkretnego fotografa. Pozdrawiam serdecznie!

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Kamilo,
      Masz zupełną rację- najlepiej jest się porównywać do siebie samego a nie do innych. Wtedy tak naprawdę widzimy, że robimy postęp i idziemy we właściwym kierunku. Jedno z moich ulubionych powiedzeń to „BE YOURSELF EVERYBODY ELSE Is ALREADY TAKEN”. Cały wspólczesny świat opiera się współzawodnictwie ale ja uważam, że jeśli się z kimś ścigać to z samym sobą ze swoimi słabościami i niewiedzą. Docenienie swoich sukcesów, tych małych i tych dużych jest ważnym procesem w życiu- warto o tym pamiętać. Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Odpowiedz
  6. hajduczek

    Do Twojego bloga przyciąga mnie wszystko – to, że jesteś wegetarianką, to, że kierujesz się głębszą filozofią, to, że masz lekkie pióro/klawiaturę:-) Ale chyba najbardziej przyciągają mnie do Ciebie fotografie. (Ostatnio prawie umarłam z zachwytu, oglądając zdjęcia różowych jaskrów. Też mam jaskry, ale „zaledwie” czerwony, żółty i pomarańczowy. A te różowe – takie wyjątkowe!) Są oczywiście piękne, ale przede wszystkim określiłabym je jako świetliste, lekkie, optymistyczne, kobiece, eleganckie… i już sama nie wiem, jakie – brakuje mi słów adekwatnych!
    Nie piszę bloga, nie fotografuję jedzenia. Ale pod wpływem Twoich sugestii i inspiracji chyba zacznę robić zdjęcia moim potrawom. Bo oczywiście gotuję, przecież dlatego czytam blogi kulinarne! A najbardziej przyciągają mnie te z pięknymi fotografiami. Cóż, jestem wzrokowcem. to się nie zmieni. Może więc stworzę własną galerię potraw? Choć Twoja doskonałość jest dla mnie niedościgła, rzadko widuje się tak piękne zdjęcia:-)))

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Hey Hajduczku (ten nick kojarzy mi się z książkami Musierowiczowej),

      Super- zacznij fotografować! Tylko błagam nie zniechęcaj się, że na początku nie wyjdzie tak jakbyś chciała. Bądź cierpliwa i miej z tego dużo frajdy.
      Ja też jestem wzrokowcem, jem najpierw oczami- wszystko musi być najpierw piękne dopiero potem smaczne 🙂 To bardzo pomaga w fotografii.
      pozdrawiam
      Kinga

      Odpowiedz
      1. hajduczek

        Kingo, dobrze Ci się kojarzy, bo jednym z bohaterów jej książek jest niejaki Jerzy Hajduk:-)
        Ale mój nick ma inny rodowód, choć też literacki – hajduczkiem nazywano Baśkę, żonę pana Wołodyjowskiego. A na mnie mówiła tak koleżanka z ławki w liceum, No i zostało…

        Pozdrawiam!

    1. Kinga GreenMorning.pl

      Magdo, dzięki wielkie.
      Zajrzałam dziś do Ciebie- coraz piękniej fotografujesz. Zdjęcia frytek z selera są rewelacyjne!
      Pozdrawiam

      Odpowiedz
  7. green fork vege

    Kingo również jestem Twoją wierna czytelniczką 🙂 choć nie zawsze zostawiam tutaj po sobie ślad w postaci komentarza to zawsze z wielką uwagą je czytam. Dają mi wiele pozytywnej energii i optymizmu ! Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego dnia 🙂

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Dzięki za komentarz. Lubię jak się ktoś od czasu do czasu ujawnia- bo wtedy mam inspirację, żeby pracować nad blogiem. Po prostu mam znak, że ktoś to czyta i te paręnaście godzin poświęcone każdemu wpisowi nie idzie na próżno.
      pozdrawiam

      Odpowiedz
  8. ewamk

    Na początek gratuluję wspaniałej i udanej sesji!

    Gratuluję też wytrwania i determinacji w dążeniu do celu.
    Sama jestem gdzieś tam na początku i jeszcze bardzo długa droga do przebycia, a i cel dość mglisty. Mimo wszystko wierzę, że praca i wytrwałość z odrobiną optymizmu przyniosą rezultaty prędzej czy później.
    Dziękuję za bardzo pokrzepiający i budujący tekst!

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Ewa- krok po kroku, powoli ale z determinacją. Oto moja maksyma!
      Życzę samych sukcesów.
      pozdrawiam

      Odpowiedz
  9. Viola

    A mnie do tych Twych zdjec Kingo przyciaga biel…Jest niesamowita!!! Przypomina mi gdzies moje dziecinstwo, a moze i tesknote do czegos. Masz racje marzenia sa piekne i warto je spelniac. Tak najchetniej to bym zwyczajnie wsiadla w auto i pojechala do Ciebie…Nieco zazdroszcze ale i pelna podziwu jestem dla Twej pracy. Pociaga mnie tez Twa filozofia zyciowa, choc sama nie jestem wegetarianka (a strasznie mnie do tego ciagnie). Bardzo serdecznie pozdrawiam i wyczekuje na kolejny greenmorning. Alez mi sie dusza raduje…

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Violu, spróbuj z wegetarianizmem – to nie takie trudne. Spróbuj najpierw przez 1 dzień w tygodniu- wtedy nabierzesz pewności, że sobie poradzisz. Jak będziesz zaczynać to daj znać na prv. podeśle Ci jakieś linki do stron gdzie znajdziesz dużo przepisów.
      pozdrawiam

      Odpowiedz
  10. Kasia

    pięknie napisane! poznałam Twojego bloga dzięki ziołowemu zakątkowi i już stąd nie wyjdę :)) jestem tego samego zdania co Ty i najlepszy jest ten moment kiedy skonczylismy pewien etap, który na początku wydawał nam się taki nie do osiągnięcia, nie do zdobycia, a tu nagle jesteśmy po!! to jest cudne! Piękny blog, piękne zdjęcia, cudo! i GRATULUJĘ!

    Odpowiedz
  11. Freya

    Trafiłam tu przypadkiem szukając przepisu na jogurt – z znalazłam PIĘKNO w każdym detalu.
    Dziękuję za ten wpis, jestem dokładnie w tym miejscu gdzie serce woła a lęk robi wszystko by to zagłuszyć…
    Podążaj za marzeniami… TAK!

    Piękna historia. Piękne zdjęcia pięknie napisana…

    Będę tu wracać po jedzeniowe i nie tylko inspiracje :))

    Odpowiedz
    1. Magda

      Pięknie napisane. Potrzebowałam takich słów. Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z fotografią… ale kiedyś też będę robić takie ładne zdjęcia jak Ty! (mam nadzieję) 😀 Gratuluję Ci sukcesów!

      Odpowiedz
  12. Kasia - Ulubione Przepisy

    Piękna historia – przeczytałam prawie z wypiekami na twarzy 😀 Skąd ja znam te wymówki…no dobrze, znam jedynie kilka pierwszych z listy – do tych następnych jeszcze nie dotarłam i pewnie nigdy nie dotrę… Zmobilizowała mnie jednak Pani, aby uczyć się dalej 🙂

    Piękne zdjęcia, piękny wygląd strony – tak świeżo i czysto. Żałuję tylko z jednego powodu, że tu trafiłam – do tej pory byłam zadowolona chociaż z części zdjęć, które robiłam na bloga, teraz jest ich jeszcze mniej 😉 Widzę postęp jaki zrobiłam, ale ciągle mi mało…

    Życzę wielu sukcesów. Oglądając pani stronę i czytając opisy stwierdzam, że taka osoba może wszystko 🙂 Pozdrawiam cieplutko.

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Kasiu,
      każdy z nas może wszystko. Blokada jest z reguły tylko w nas samych. Jeśli w końcu odważymy się powiedzieć sobie i światu czego tak naprawdę chcemy i przestaniemy słuchać podszeptującego nam wiecznie „nie dasz rady” umysłu. To niemożliwe staje się możliwe.

      Bądź zadowolona ze swoich zdjęć – przejrzałam je są bardzo fajne. Ciesz się z tego co osiągnęłaś i miej odwagę prosić życie o więcej. Jeśli nie poprosisz to na pewno nie dostaniesz. Jeśli poprosisz masz duże szanse, ze twoje prośby się spełnią.

      Jeśli miałabyś ochotę zapraszam kiedyś na mój kurs. To co staram się na nich głównie robić to udowadniać moim kursantom, że potrafią robić piękne zdjęcia, jeszcze tylko sami o tym do końca nie wiedzą ale mają ten magiczny dar w sobie.
      Okazuje się że to jest dużo prostsze niż sądzili.

      pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za piękny komentarz. Nie wiem, kiedy go napisałaś? Chyba już jakiś czas temu ale mnie WordPress niestety dopiero dziś raczył poinformować o jego istnieniu.

      Kinga

      Odpowiedz
      1. Kasia - Ulubione Przepisy

        Komentarz napisałam w piątek, więc odpowiedź z Twojej strony była błyskawiczna :))

        Dziękuję za tak miłe i motywujące słowa!

        Nad kursem się zastanawiam – nie obraziłabym się, gdyby mikołaj przyniósł mi go pod choinkę ;)))

        Pozdrawiam – Kasia

  13. Shirin

    Nawet nie wiesz Kingo, jak bardzo był mi potrzebny tego typu wpis! Brak wiary w siebie sprawia, że człowiek sam podcina sobie skrzydła, zamiast ich dodawać. Na to jeszcze nakłada się funkcjonujące w naszej kulturze przekonanie, że pewność siebie to coś złego, prowadzi do pychy i megalomanii, więc w dobrym tonie jest obniżać wartość swojej pracy, umniejszać dokonania. Zamiast się motywować, człowiek czuje się zbyt mały, by mu się cokolwiek powiodło. Dlatego takie motywujące wpisy są niezwykle ważne.

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Moniko- jesteś zdolną piękną i bardzo mądrą kobietą, jedną z moich robiących najszybsze postępy kursantek, możesz być z siebie dumna. Wiara w siebie to największy skarb jaki można podarować drugiej osobie. Ja ją dostałam od mojej mamy za co jestem jej niesamowicie wdzięczna. O mamie- więcej tutaj- do przeczytania koniecznie https://www.greenmorning.pl/tort-czekoladowy-bez-jajek/

      Odpowiedz
      1. Shirin

        Dziękuję za ciepłe słowa, bardzo mi są teraz potrzebne, bo po tych szybkich postępach nastał jakiś regres, który staram się potraktować jako lekcję cierpliwości i pokory. Wpis o Mamie czytałam, bardzo mi się podobał. Moja Mama też bardzo mnie wspiera, w końcu to dzięki niej pojechałam do Ciebie na kurs. Wsparcia ze strony Bliskich mi nie brakuje, może ze strony Taty, który był moim najlepszym przyjacielem i odszedł stanowczo za wcześnie – a jednak coś się zadziało po drodze. Nic, może po prostu to jakaś lekcja do przerobienia i tak do tego podchodzę. Pewnie chcę za dużo i za szybko, więc los mnie sprowadza na Ziemię 🙂

  14. Zuza

    Wspaniała historia, cudownie się czyta! 🙂
    Jestem na początku swojej drogi, ale mam nadzieję, że kiedyś popatrzę w lustro i powiem : wow, udało mi się!
    Jeśli mogę podpytać, jakie kursy fotograficzne ukończyłaś, czy są dalej prowadzone? 😉
    Pozdrawiam,
    Zuza

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *