Tarta Morelowa

tarta morelowa Wiele najlepszych przepisów powstaje przez przypadek lub pod szyldem ” Potrzeba matką wynalazku” lub jeszcze lepiej „Użyłam to co znalazłam w kuchni bo do sklepu było za daleko”. Kiedy zakładałam tego bloga poważnie zastanawiałam się nad nazwą „Czas posprzątać w lodówce”- bo to hasło przyświeca chyba największej ilości moich odkryć kulinarnych.

tarta z morelami

       Przepis na dzisiejszą tartę (a właściwie mini tarty) powstał pewnego letniego popołudnia, deszczowego popołudnia. Idealnego popołudnia na pieczenie ciasta. Jeśli ktoś lub coś ponosi odpowiedzialność za moje dodatkowe centymetry w biodrach to jest to zdecydowanie deszczowa pogoda. Czy wy też to macie, że kiedy pada deszcz a za oknem nieciekawie i szaro natychmiast nachodzi Was ochota na pieczenie ciasta? Ja odczuwam to jako jakiś wewnętrzny przymus. Nic tak nie poprawia mi nastroju w burą pogodę jak słodki zapach pieczonego ciasta rozchodzący się po domu. Nawet nie muszę później tego ciasta jeść- sam proces jego przygotowania zmienia mi nastrój.

morele
A więc owego deszczowego popołudnia, ciągnięta wewnętrznym przymusem znalazłam się w kuchni i przetrząsałam wszystkie szafki w poszukiwaniu składników na „improwizowane ciasto”. Znalazłam mąkę (połowa sukcesu), masło (coraz lepiej!), morele (mocno, bardzo mocno dojrzałe, tylko dlatego uchowały się jeszcze na dnie lodówki). Oj będzie TARTA!- pomyślałam- Jeszcze tylko cukier, jeszcze tylko cukier! … cukru jednak nie było: ani brązowego, ani białego, ani pudru. „Ani ani ciut-ciut” jak mawiał mój synek kiedy był mały. A za oknem leje! Kto w taką pogodę chodzi do sklepu?? Ja w każdym razie nie. Jeszcze więc raz do szafek i lodówki czy znajdziemy coś co zastąpi cukier w cieście: jakieś daktyle, rodzynki, melasę lub coś podobnego. No i proszę! Cierpliwość popłaca. Na najwyższej półce w lodówce gdzie przechowuje mało używane skarby znalazłam pół bryłki cukru goor.

jaggerry, cukier trzcinowy Goor (ang. Jaggery) to indyjski nierafinowany naturalny cukier sprzedawany najczęściej w małych lub dużych bryłkach. Powstaje z odparowania słodkiego soku trzciny cukrowej lub z syropu wypływającego po nacięciu kwiatów drzew palmowych (najczęściej daktylowych rzadziej kokosowych). W całych Indiach wyrabiany jest w wielkich fabrykach jak i również na prowincji w bardziej prymitywny  sposób. ( Zobaczcie tutaj jak w małej indyjskiej wiosce powstaje goor z trzciny cukrowej).

        A jak smakuje goor??? NIEBIAŃSKO!  Po pierwsze konsystencja: jest miękka i miła dla języka. Gur nie chrzęści pomiędzy zębami ale rozpływa się w ustach. Choć bryłki wydają się zbite i twarde to tylko pozory. Z łatwością można je kroić nożem lub wyskrobywać cukier łyżka. Po drugie smak. Gur to odparowany syrop. Jest w nim i smak miodu i smak karmelu i smak toffi i smak nektaru kwiatowego. Nie ma w tym cukrze goryczki (charakterystycznej dla brązowego cukru lub melasy) jest za to odrobina kwaskowości, która mile komponuje się ze słodyczą cukru. Goor z powodzeniem można kupić w polskim  Internecie lub sklepach z orientalną żywnością. Poszukajcie pod nazwą: jaggery, cukier palmowy, gur, goor. Warto kupować produkt pochodzenia indyjskiego- moim zdaniem najsmaczniejszy. Nie jest drogi. Ja w moim warszawskim sklepie z produktami indyjskimi, płacę tylko 7zł za 450g. Spróbujcie tego cukru a wejdzie on na stałe do Waszego jadłospisu. Szczególnie, że to jeden ze zdrowszych cukrów na świecie (zwłaszcza ten wyrabiany z palmowego syropu). Ma niski indeks glikemiczny, zawiera żelazo, cynk i potas oraz witaminy B i C. Wiele źródeł podaje, że jest dużo zdrowszy niż syrop z agawy (nie jestem ekspertem w dietetyce, nie będę się spierać jeśli ktoś twierdzi inaczej).
tarta morelowa
Kiedy więc znalazłam goor w lodówce i (po długiej walce) cudem powstrzymałam się, żeby nie zjeść go całego bez zawracania sobie głowy pieczeniem tarty- zastąpiłam nim cukier brązowy do tej pory używany w przepisie na  moją tartę morelową.

        I wiecie co?? Pewnie, że wiecie! Okazało się, że to połączenie godne króla. Jak chleb z masłem , jak pomidory z bazylią czy jabłka z cynamonem tak samo idealnie smakuje goor z pieczonymi morelami. Połączenie słodyczy  goor z kwaskowymi morelami, aromatem tymianku i pysznym, lekko piaskowym ciastem tarty powinno i wam przypaść do gustu. Ja nie wyobrażam sobie już innej tarty morelowej niż ta. Jeśli nie uda się Wam kupić goor- trudno- tarta wyjdzie również pyszna z klasycznym brązowym cukrem lub innym który znajdziecie w swojej szafce. „Potrzeba matką wynalazku”- szukajcie więc i eksperymentujcie aż znajdziecie swój smak doskonały.