W nawiązaniu do mojego ostatniego wpisu na blogu, postanowiłam znowu znaleźć czas na randki z moim aparatem. Udało mi się to wczoraj, krótkie pół godziny ale jednak. Po raz pierwszy od 3 miesięcy robiłam zdjęcia- nie dla klienta, nie na bloga, nie do gazety, nie z kursantem. Fotografowałam po prostu dla przyjemności, z samej czystej frajdy uwieczniana rzeczy pięknych. Modelem był bukiet ślicznych różowych tulipanów, który we wtorek otrzymałam od przesympatycznej kursantki (Asiu, dziękuję bardzo). Całą środę stał na moim biurku i krzyczał „spójrz jaki jestem piękny!”. I w końcu nie wytrzymałam, pomyślałam sobie „A co mi tam, wszystkie te pilne sprawy mogą poczekać.”. Wzięłam aparat do ręki, bukiet do studia i… poczułam jak wraz z całym światem przyrody budzi się we mnie nowe, świeższe, lepsze. Wiosna!!! Przecudowna pora przemian.
Zachwycasz Kingo , jak zwykle , niby to tylko tulipany ,a dzięki tobie och i ach nie schodzi z moich ust
Ala- witaj po długiej przerwie! Brakowało mi Twoich komentarzy
Piekne! Kocham tulipany!
Kto ich nie lubi, są całą kwintesencją wiosny.
Ah, to prawda. Piękna pora
Wiosna Panie Sierżancie!
Cudnie! Super
Piekne zdjecia, chyba nawet te z randek najladniejsze
Mozesz zdradzic co to za tło/backdrop?
To jest stara papierowa torba na zakupy z firmy Napapirji. Przykład naprawdę pięknego designu.
Super! Podziwiam Twoja kreatywnosc i dziekuje za odpowiedz
Cudowne… chce się żyć !
Mnie ostatnio też wraz z tą wiosną wraca życie.
pozdrawiam