
Dzień Dobry! Oto sesja, która powstała rok temu a opublikowana została w czerwcowym numerze miesięcznika Weranda.

Uwielbiam Łubin- niestety nie rośnie on dziko w mojej okolicy. Za to w miejscu skąd pochodzę (Dolny Śląsk)- jest go mnóstwo- na wielkich łąkach i polanach pomiędzy lasami.

Co roku wraz z moim synem wyruszam w okolicach 26 maja odwiedzić moją mamę z okazji Dnia Matki.
To, że mój 20-letni syn jedzie ze mną w tą podróż -jest jego corocznym prezentem dla mnie (12 godzin spędzonych w samochodzie na głębokich rozmowach, słuchaniu i analizowaniu muzyki i tekstów ulubionych piosenek, opowiadaniu o sprawach dla nas pięknych i także tych trudnych – to najwspanialszy prezent jaki Kacper może mi podarować. Uwielbiam te wyprawy i czekam na nie przez cały rok.

Natomiast to, że ja przyjeżdżam do mojej mamy i przywożę jej wnuka- to mój prezent z okazji dnia Matki dla niej. Taka wiązana sytuacji win-win. Babcia mam wnuka oraz córkę w ważnym dla niej dniu.

I właśnie podczas tych corocznych podróży, które odbywają się pod koniec maja a więc w sezonie kwitnienia łubinu- po drodze do mamy zatrzymujemy się z Kacprem na wielkich fioletowych od kwiatów łąkach i zbieramy wielki bukiet dla babci.

A kiedy wracamy- tą samą trasą, w tym samym miejscu- zatrzymujemy się i zbieramy jeszcze jeden WIELKI bukiet tym razem dla mnie- który zabieram do domu aby cieszył moje oczy. I właśnie z takiego ubiegłorocznego przywiezionego bukietu (który ledwie mieścił się w wiadrze) powstała ta oto piękna sesja.
A ja piszę do was dziś z biurka na którym stoi tegoroczny bukiet- bo właśnie wróciłam z weekendowej wyprawy do mamy aby celebrować to piękne święto. Wszystkiego najlepszego Wam życzę wszystkie mamy tego świata.
The Real Person!
The Real Person!
To obie podróżowałyśmy w podobnym kierunku i celu … 🙂