Co powiecie na odrobinę zieleni tej jesieni? Oto sesja, która powstała na zlecenie Magazynu Weranda Country i ukazała się we wrześniowym wydaniu magazynu.
Sesja powstała we współpracy z Anią Simon, która jak nikt potrafi tworzyć przepiękne wianki i dekoracje. Aniu- dziękuję.
A Was zostawiam z tą odrobiną lata zaklętą w kadrach, które powstały zeszłego sierpnia, doczekały się publikacji tegorocznego września a w ten listopadowy poranek cieszą Wasze oczy tutaj na moim blogu.
Niech Wam się zrobi cieplej i milej- wspaniałego dnia Wam życzę- na przekór jesiennej chandrze i nieciekawej sytuacji na zewnątrz. Niech w waszych sercach będzie ciepło, pokój i miłość. Tego nam dziś potrzeba.
Piękne kompozycje i zdjęcia, jak zawsze, a temat bardzo mi bliski. Rajskie jabłuszka, w sklepach w zasadzie niedostępne, a są takie urocze i pyszne. Kiedy jeszcze mieliśmy dom z ogrodem i trzema rajskimi jabłonkami, robiłam z nich pyszne „coś” w słodkim syropie z całymi listkami mięty – można było to jeść samo albo jako dodatek do serów albo deserów. W słoikach syrop nabierał pięknego różowego koloru… a po otwarciu, zwłaszcza w środku zimy, tak cudnie pachniał latem…
Zatęskniłam 🙂
Tak, ten różowy kolor syropu jest BOSKI- mnie się rajskie jabłuszka kojarzą z dzieciństwem, miałam takie jedno wielkie drzewo co roku oblepione owocami w parku po drodze do szkoły 🙂
Przepiękna sesja! Rajskie jabłuszka są wdzięcznym materiałem do dekoracji i aranżacji.
W ubiegłym roku udało mi się przygotować kilka słoiczków kandyzowanych jabłuszek. Wykorzystałem je do dekorowania tortów.
Serdecznie pozdrawiam:)
Kandyzowane jabłuszka idealnie się do tortów sprawdzają 🙂
Pozdrawiam Doroto 🙂
Tworzycie duet doskonały. Piękne dekoracje i zdjęcia. Bardzo żałuję, że nie mam dostępu do rajskich jabłuszek, widuje je jedynie na miejskich skwerach. pozdrawiam serdecznie
Małgosiu,
dziękujemy za komplement.
Ja również nie mam rajskich jabłuszek w swoim ogrodzie i też bardzo tego żałuję. Jest jeden taki skwer nad wisłą tuż pod Rynkiem Starego Miasta, gdzie rośnie chyba z 50 rajskich jabłoni w paru różnych gatunkach- co roku uginają się od nadmiaru owoców- tej jesieni tak mocno owocowały, że aż niektórym łamały się gałęzie. Uwielbiam to miejsce- zawsze je odwiedzam w sezonie na jabłuszka.