Jesienne pierożki

IMG_0818-tile       Jaką piękną jesień podarowała nam Matka Natura tego roku. Aż chce się żyć pełnią życia i jak najwięcej czasu spędzać na zewnątrz. Jesień to moja ukochana pora roku- szczególnie taka jak ta. Jest ciepło, jest kolorowo, jest bajecznie zielono- chwilo trwaj! IMG_0235-tile       Taka jesień pełna słońca to wymarzony czas dla fotografa. Przynajmniej ja spędzam  wtedy więcej czasu nie w moim studio lecz na zewnątrz w ogrodzie lub jeszcze lepiej w pobliskim lesie. Październikowe, popołudniowe słońce jest miękkie i pięknie rozproszone.  Koloruje moje zdjęcia niesamowicie nasyconymi barwami. Uwierzcie lub nie, ale zieleń prezentowana na dzisiejszych fotografiach jest autentyczna. Tak zobaczył ją mój obiektyw, nie musiałam już nic poprawiać w post-produkcji. IMG_0166-2-tile        Moje oczy namiętnie szukają zieleni każdej jesieni. Wiedzą, ze trzeba się nią cieszyć tu i teraz bo za chwilę zniknie. Najpierw będzie żółto, czerwono, pomarańczowo, złoto  potem długo szaro-buro, następnie przez chwilę olśniewająco biało, by znów zmęczyć nas szarością i brakiem światła. Minie 6 długich miesięcy zanim znowu zobaczymy tyle różnorodnych odcieni zieleni wokół. Choć ja już w marcu będę wygrzebywać spod śniegu pierwsze zielone listki aby sfotografować je w moim studio.

       Teraz jeszcze nie muszę, w moim ogrodzie pysznią się zieloną tęczą: jarmuż, szpinak, brukselka, resztki brokułów oraz wielkie główki włoskiej kapusty. Uprawiam kapustę po raz pierwszy i jestem zaskoczona, że jeśli jej nie dopilnuję i nie zerwę w odpowiednim czasie to „urodzi małe dziecko”- jak to pięknie określił mój syn. Spójrzcie zresztą sami poniżej. Te malutkie kapusty wyglądają jak kangurze dzieci wystawiające głowy z torby mamy. Niezwykle fotogenicznie- wybaczyłam im więc  te „niespodziewane porody”  tak jak wybaczyłam moim brokułom, że nie rosną tak wielkie jak te kupowane w sklepie za to namiętnie kwitną pięknym żółtym kwieciem.

IMG_0080-tile       W poszukiwaniu resztek zieleni jeździmy na rowerowe wycieczki, spacerujemy po okolicznych lasach i spędzamy tak dużo czasu w ogrodzie jak to tylko możliwe. Was też zachęcam. Upieczcie dzisiejsze pierożki lub/i inne smakołyki zapakujcie do koszyka i wybierzcie się na piknik. W nieznane, w poszukiwaniu zieleni. Jak już ją znajdziecie, napawajcie się jej widokiem jak najdłużej- musi Wam wystarczyć do następnej wiosny. Z pierożkami jest znacznie lepiej, jak się skończą można je upiec znowu i znowu. A są idealne na długie jesienne i zimowe wieczory. Spróbujcie koniecznie.  Smacznego!IMG_0056-tile

IMG_0840-tile