
14 wspaniałych , szalonych zakręconych na temat fotografii kobiet. Od lewej u góry Ania Simon, Magda Sobolewska, Ania Kaim, Mariola Weindich, Ola Kordalska, Sylvia Gervais, Magda Rus, Magda Wasiczek (współprowadząca), Kasia Łaski, Marzena Sipowicz, Ja, Paulina Doleżko, Joasia Warelich i Magda Gembacka fot. Pani Aneta- nasz kierowca
Już po raz drugi organizuję- Fotograficzne SPA na Sycylii. Jest to parodniowy wyjazd dla moich kursantek- pasjonatek fotografii i kulinariów. Nie są to typowe warsztaty z klasyczną nauką fotografii i stylizacji kulinarnej lecz raczej coś w stylu wyjazdu integracyjnego z całą gamą niesamowitych przeżyć.

Wspaniały, niczym niezmącony czas poświęcony na fotografię, bycie tu i teraz, ważne rozmowy, doświadczanie piękna przyrody. fot Magda Wasiczek
To jest wyjazd nigdzie niereklamowany ani nigdzie nieogłaszany (więc nie zastanawiajcie się jak to się stało, że przeoczyłyście informację o zapisach) i właściwie tylko dla dziewczyn, które były już na kursie fotografii kulinarnej u mnie. Takie trochę „studia podyplomowe” 😉 Miejsc jest niewiele a doświadczenia tak cudne, że większość moich kursantek zapisuje się na wyjazd w ciemno już na kursie u mnie.

4 dni jednej wielkiej terapii śmiechem. Na pierwszym planie Sylvia Costarelli- Pani Domu na naszej cytrusowej farmie, najlepsza włoska kucharką jaką znam, usiłuje pomiędzy wybuchami śmiechu uczyć dziewczyny gotowania.
Naszym gospodarzem w tym roku była cudowna rodzina Valenzianich, która gościła nas w niewielkim hoteliku w samym sercu 28 hektarowej ekologicznej cytrusowej farmy. Jeśli chcielibyście odwiedzić kiedyś Sycylię i poczuć niesamowity klimat tego miejsca- polecam Wam serdecznie Pietre di Gelo- zakochacie się w tych ludziach i ich farmie (i na dodatek mówią tu też po polsku). Jeśli nie możecie wybrać się na Sycylię a chcielibyście poczuć choć trochę klimatu tego miejsca- polecam prowadzoną przez Valezianich firmę InCampagna, która sprzedaje do Polski ekologiczne produkty z Sycylii, m.in. pomarańcze z farmy na której mieszkaliśmy. Jak mawiali nasi gospodarze-można zamówić sobie u nich z dostawą do domu- karton sycylijskiego słońca.

To był akurat tłusty czwartek- wiec uczyłyśmy się robić Cannoli – słynne sycylijskie smażone rurki nadziewane kremem z ricotty i pistacji. fot. Magda Wasiczek
W sycylijskim raju spędziłyśmy ponad 4 dni. Dni pełne intensywnych wrażeń.
Zaczęłyśmy od nauki gotowania z Panią Domu- Sylvią – sycylijska arystokratką, która jak każda prawdziwa Włoszka potrafi nawet najprostsze danie zamienić w poezję smaków. Codziennie zasiadałyśmy do 3 przygotowanych specjalnie dla nas posiłków i dosłownie rozpływałyśmy się nad smakiem i kunsztem każdej potrawy. Byłyśmy więc wniebowzięte, kiedy Sylvia zgodziła się zdradzić nam kilka swoich sekretów.

Mariola poznaje tajniki zagniatania ciasta na pizzette od Aleksandry sycylijskiej kucharki z naszego hoteliku.
Następną atrakcją były wizyty na lokalnych targach warzywnych w Lentini i Syrakuzach, o tej porze roku jest tam niezwykle kolorowo i obficie. A co najważniejsze- Włosi uwielbiają się fotografować i nie mieli nic przeciwko bandzie parunastu szalonych fotografek, układających im towar na stoiskach tak aby lepiej prezentował się na zdjęciach. Wręcz przeciwnie- byli wniebowzięci.

Na sycylijskich targach w lutym królują fioletowe kalafiory i kalarepy, karczochy, dzikie szparagi i wszelkiego rodzaju zielenina. fot.greenmorning.pl

Jedne drinkują, drugie kawkują, a ja w pracy i fotografuję. Wszystkie zmęczone ale szczęśliwe po wizycie na targu w Lentini testujemy najlepszą cukiernię w mieście. fot. greenMorning.pl
Z targów przywiozłyśmy obfitość produktów do stylizowania i fotografowania. To dopiero była moc, paręnaście kobiet, dziesiątki kilogramów warzyw i owoców, tony gratów do stylizacji, dzielenie się wiedzą i doświadczeniem a to wszystko w pięknym naturalnym sycylijskim słońcu (o którym tylko można pomarzyć lutową porą w Polsce). Czego nie obfotografowałyśmy na miejscu zabrałyśmy do domów, każda z dziewczyn miała walizkę wypchaną najpiękniejszymi okazami cytrusów, karczochów, fioletowych kalafiorów czy miejscowych oliwek.

Razem stylizujemy i fotografujemy, same cuda, przywiezione z targów i zebrane na farmach. fot. Magda Wasiczek

Namiętnie tłumaczę jak stylizować i budować kompozycję z karczochów. fot. Magda Wasiczek

Moje tłumaczenia plus talent Magdy Rus (po lewej fotografuje) dają efekt widoczny po prawej. fot. lewa Magda Wasiczek fot. prawa Magda Rus

Kiedy w środku robi się za ciemno przenosimy się na zewnątrz. Po lewej pomagam Kasi Łaski stylizować kanapki z pyszną kozią ricottą jej produkcji, po prawej efekt. fot. lewa Magda Wasiczek, fot.prawa Kasia Łaski

Jedne fotografują , drugie fotografują fotografujących. Na zdjęciu Joasia Warelich na dziedzińcu naszego hotelu, wykorzystuje piękną łupkową podłogę jako tło. fot. Anna Kaim

Po lewej Dominika, po prawej Sylwia- dwie największe śmieszki wyjazdu. fot. Magda Wasiczek
Oprócz pomarańczowych upraw rodziny Valenzianich, na zwiedzanie i fotografowanie których poświęciłyśmy cały jeden dzień odwiedziłyśmy jeszcze 4 inne farmy- wszystkie ekologiczne. Tegorocznym hitem okazała się uprawa karczochów. Ciągnące się po horyzont zielone pola a w nich jak piękne kwiaty ukryte główki karczochów. A do tego włoscy rolnicy przystojni i młodzi, świetnie się czujący w towarzystwie parunastu pięknych Polek. Śmiałyśmy się, że w następnym roku zamiast fotograficznego SPA- powinnam zorganizować program ” Włoski rolnik szuka polskiej żony”- dopiero miałabym morze chętnych dziewczyn…

W odwiedzinach na farmie cytrynowej po degustacji miejscowego limoncello, zmęczone po całym dniu podróżowania czekamy na nasze busy. fot. greenmorning.pl
Odwiedziłyśmy też uprawę kumkwatów oraz piękna farmę cytrynową, gdzie z ekologicznych cytryn wyrabia się lokalne limoncello. Buszowałyśmy również w sadach awokadowych tuż pod samą Etną, która przepięknie dymiła przez cały nasz pobyt ( bo widok na nią miałyśmy również codziennie z okien naszego hotelu).

Pogoda nam dopisywała, w lutym na Sycylii temperatury są porównywalne do naszej później wiosny. Po prawej Mariola fotografuje w pięknym starym pomarańczowym sadzie w tle charakterystyczne dla regionu murki z kamienia lawowego. fot. lewa greenmorning.pl, fot.prawa Magda Wasiczek
Dodatkową atrakcją była nauka fotografii makro-przyrodniczej od światowej klasy fotografki, mojej serdecznej przyjaciółki Magdy Wasiczek, która zdradzała dziewczynom tajniki swojego warsztatu podczas porannych sesji w skąpanej rosą trawie. A okazji do fotografowania kwiatów było dużo bo o tej porze roku na Sycylii kwitną już niektóre drzewo i krzewy.

Po lewej- ozdobne ptactwo domowe to pasja Justyny Podlaskiej mieszkającej na farmie. Po prawej moja ulubiona „sister in photography”- Magda Wasiczek- podczas wyjazdu dzieliła się z dziewczynami swoją wiedzą nt. fotografii macro. fot. greenmorning.pl

Dla każdej z nas to był czas ładowania akumulatorów dobrą, babską energią. Te wyjazdy choć krótkie w intensywny sposób zbliżają i otwierają ludzi. Gdzieś niby w tle do ogólnych wydarzeń toczy się to co najważniejsze- terapeutyczne rozmowy o szukaniu sensu życia, potrzebie samorealizacji, znalezienia czasu dla siebie, zatrzymania się w gonitwie dnia codziennego. Tu akurat, dobrze pamiętam, rozmawiamy o „sztuce olewania” i o tym jak się nie dać depresji. fot. Ania Kaim
Jak na przykład mimozy czy migdały. Aby fotografować kwitnące migdałowce jechałyśmy specjalnie półtorej godziny do Avola – miejsca które słynie na Sycylii z uprawy najlepszych odmian migdałów.

A to już farma migdałowa i buszujące wśród kwitnących migdałowców Marzena i Ania. fot. greenmorning.pl

Pożyczysz obiektyw? Nie ma sprawy, który chcesz? Wymianie i testowaniu różnego sprzętu nie było końca. Na zdjęciu Joasia i Ola. fot. Magda Wasiczek

Ja w fotograficznym raju- czyli buszująca w ciągnącym się po horyzont morzu karczochów. fot. lewa greenmorning.pl. fot.prawa Magda Wasiczek

W drodze do awokadowego gaju, taaaaaaaakie widoki. Tam w tle to dymiąca Etna! fot. Anna Kaim
Zatrzymałyśmy się też na jeden wieczór w Syrakuzach uroczym miasteczku, które zachwyciło nas wszystkie, nie tylko pięknym wybrzeżem, urokliwymi wąskimi uliczkami ale również wielkimi parusetletnimi figowcami rosnącymi w samym sercu metropolii.

A to już Syrakuzy- jedno z najpiękniejszych a na pewno najbardziej fotogenicznych miast Sycylii. Zagubiona wśród urokliwych uliczek Ania Kaim. fot. greenmorning.pl

Jedni fotografują drudzy kawkują. Wieczór na uroczym placu w Syrakuzach.

Szalone kobiety opróżniają garaż na odwiedzanej farmie migdałowej bo znalazły w nim stary przedwojenny automobil, który koniecznie trzeba sfotografować. fot.lewa greenmorning.pl, fot.prawa Joanna Warelich

Czy one fotografują czy pozują? Dominika, Magda, Mariola i Ania przy kwitnącym drzewie mimozy. Dzięki Magdzie Wasiczek uczyłyśmy się też na wyjeździe jak fotografować kwiaty. fot. Magda Wasiczek

Bliskie spotkania trzeciego stopnia z mieszkańcami farm. fot. Magda Wasiczek

Każda z dziewczyn oprócz niesamowitych wrażeń i niezapomnianych wspomnień przywiozła z Sycylii setki pięknych zdjęć. Po lewej Kasia w szponach pomarańczowego drzewa po prawej Ola w awokadowym sadzie. fot Magda Wasiczek

No jak dorwałyśmy już takie wielkie lustro- to selfie musi być!!! Nieważne,że zmęczone, nieważne że rozczochrane od przedzierania się przez gąszcze pomarańczowe, nieważne, że ubrudzone od czołgania się w trawie – spełnione, zadowolone, uśmiechnięte i szczęśliwe- takie kobiety zawsze są piękne. fot. Magda Wasiczek
To był wspaniały czas, dużo pozytywnej babskiej energii. Rozmowy do białego rana, tysiące zrobionych zdjęć, kilogramy zjedzonych prosto z drzew pomarańczy, nieskończona ilość wymienionych myśli, poglądów, pomysłów. Piękne, zawiązane na długo przyjaźnie. Dziewczyny- to był wielki zaszczyt i przyjemność spędzić z Wami tych parę cudnych dni.
Dziękuję: Magdo, Sylvio, Aniu, Magdo, Paulino, Magdo, Aniu, Mariolu, Joasiu, Marzeno, Kasiu, Olu i Magdo i mam nadzieję do zobaczenia niebawem.
Ciekawe z kim pojadę na Sycylię za rok? Może z Tobą? Kto wie????
Marzy Ci się taki wyjazd? Zostaw komentarz pod tym wpisem (wrócę do nich na pewno kiedy będę tworzyła przyszłoroczną listę uczestniczek). To jak- do zobaczenia za rok na Sycylii?