Zupa dla najprawdziwszej księżniczki na ziarnku grochu. Choć ma w sobie coś z pokornej prostoty to jednak jest kwintesencją świeżości i wytworności. Subtelna a zarazem sycąca, idealna na letnie przyjęcia oraz nieśpieszny obiad jedzony na werandzie. Dla mnie : lato uosobione, pochwała prostoty w kuchni, jeden z tych przepisów gdzie „mniej znaczy więcej”. Dobra zarówno ze świeżego jak i mrożonego groszku. Jeśli użyjecie świeżego ważne, żeby był mięciutki, soczysty i słodki. Taki który z przyjemnością zjecie na surowo. Jeśli ziarenka są już twardawe a strąki nie mają soczyście zielonego koloru- to nie jest groszek do tego przepisu! Tu liczy się jakość i świeżość każdego składnika- ponieważ jest ich mało powinny być najlepsze.
Jeśli przyszłoby Wam do głowy robienie tej zupy z groszku w puszce- to zdecydowanie odradzam. W ogóle odradzam groszek w puszce. Wydaje mi się, że konserwowanie i sprzedawanie groszku w tej formie wyrządziło mu wiele złego. Większość ludzi która „nienawidzi zielonego groszku”- próbowała go właśnie TYLKO w tej puszkowej wersji.
To co świeże zawsze jest najlepsze -wiedzą o tym wszyscy, którzy uprawiają groszek w ogródku. Sezon na to warzywo trwa jednak zbyt krótko i właśnie się kończy. Poza sezonem jedynym dobrym rozwiązaniem jest groszek mrożony. Mrożone ziarenka zachowują swoją świeżość, są soczyste (nie mączne jak te z puszki), słodkie i obłędnie zielone. Swoją drogą, jak oni to robią? Gotowany, nawet najświeższy, groszek nie ma takiego intensywnego koloru. Czyżby go barwili?? (popatrzcie na zdjęcie poniżej). Mam nadzieję, że nie!
Mrożony groszek gotuje się tylko chwilę (po zalaniu wrzątkiem wystarczą 2-3 minuty) możecie używać go wszędzie tam gdzie do tej pory wykorzystywałyście groszek w puszce. Np. wasza sałatka z majonezem nabierze zupełnie innego świeżego i lżejszego smaku – spróbujcie koniecznie.
Drugi ważny składnik tej zupy to liście mięty- one są nutą szlachetności w tym duecie. Powinny być delikatne, najlepsze te zrywane z samych czubków gałązek, jeszcze lepsze te uprawiane w domu w doniczkach (ich listki są zawsze delikatniejsze). Jeśli liście będą twarde zupa też będzie smaczna, jednak nie zmiksują się idealnie na krem i będziecie wyczuwać ich kawałeczki podczas jedzenia (a może nie warto się tym przejmować?, może przepuśćcie wszystkie moje uwagi na temat składników przez filtr informacji że pisze je chorobliwie perfekcyjna perfekcjonistka;-)) Mięty w przepisie ma być dużo, nie obawiajcie się jej.
Przepis nie jest wegański ale można go łatwo zmodyfikować używając mleka lub śmietanki kokosowej zamiast kremówki a masło po prostu pominąć. Nigdy go nie robiłam w takiej wersji jednak wierzę, że zupa będzie OK. (robię np. szparagową zupę krem z mlekiem kokosowym i smakuje nieziemsko). Zupę można podawać z grzankami, prażonymi płatkami migdałów lub innymi dodatkami, np. z kwiatami rumianku jak na zdjęciach (są jadalne).
Teraz nie pozostaje mi już nic innego jak życzyć smacznego wszystkim księżniczkom i ich paziom;-)))
MIĘTOWA ZUPA NA ZIARNKU GROCHU 2 szkl. wyłuskanego młodego zielonego groszku (lub mrożonego)+ 1/2szkl. do dekoracji 1.Ziemniaki zalewasz 1 szkl. zimnej wody dodajesz sól i gotujesz.
Zupa dobrze smakuje zarówna na ciepło jak i zimno. Kiedy stygnie gęstnieje, trzeba ją więc przed podaniem ponownie zmiksować z odrobiną wody.
|
Oh, I love it!! So pretty and fresh!! =)
Katy, thank you my darling.
obłędna ta zupa , to pewnie przez te obłędne zdjecia
Czas rozejrzeć się za świeżym groszkiem…
Ala pamiętaj świeży musi być mięciutki i soczysty, jeśli takiego nie dostaniesz zupa będzie lepsza z mrożonego.
Kinga , będę pamiętać:)
Piękne zdjęcia! Chce się jeść oczami! Przepis jutro zostanie wykożystany!
Obledna jest rowniez zupa groszkowa z estragonem. polecam i pozdrawiam
ewelina
Wspaniały przepis i piękne zdjęcia:-)
Dziękuję i życzę smacznego.