Nadziewane kwiaty dyni

IMG_6137-tile        Kompostujecie swoje organiczne odpadki? My kompostujemy wszystko co się da- odpadki z naszej kuchni, chwasty z ogródka, skoszona trawę, przycinane gałęzie krzewów i drzew a nawet tony gromadzących się w naszej parkowej części ogrodu liści.  Pierwszą budowlą która powstała w naszym ogrodzie tuż po przeprowadzce był kompostownik. Na początku malutki sklecony naprędce z paru desek- szybko okazał się jednak za mały. Z roku na rok budowla powiększała się i ewoluowała aż osiągnęła potężne rozmiary i zaczęła odrobinę szpecić ogród. Z kompostownikami zawsze jest ten problem, najchętniej chciałbyś je mieć gdzieś w rogu ukryte za krzakami w najdalszej części ogrodu ale jak tam są to nie chce Ci się tak daleko do nich biegać. Szczególnie zimą, po kolana w śniegu, kiedy potrzebujesz wyrzucić organiczne śmieci z kuchni.  Musisz więc wybrać jakiś kompromis. My postawiliśmy kompostownik pod płotem ale w centralnej części ogrodu, jest do niego idealny dostęp i leży dość blisko warzywnika. Stoi jednak na samym widoku. Często śmiejemy się, że mamy werandę z widokiem na kompostownik.IMG_6689-2-tile       Długo zastanawiałam się jak zamaskować tą nieszczególnie piękną budowlę. Myślałam, żeby posadzić obok jakieś krzaki ale wtedy mąż zaprotestował, że nie będzie miał tam dojazdu swoim „super wypasionym” traktorkiem do koszenia trawy.  Dopiero odwiedzając któregoś lata znajomych mieszkających na wsi-zobaczyłam i  zrozumiałam, że kompostownik może być po prostu kolejną grządką warzywną.

       W naszym ogrodzie kompostujemy w systemie 3 letnim. Znaczy to, że nasz kompostownik ma 3 olbrzymie skrzynie. Jedna skrzynia zapełnia się przez 1 sezon. Oznacza to, że pierwsza skrzynia jest właśnie zapełniana, druga odpoczywa i dojrzewa a trzecia jest gotowa do użycia jako nawóz w warzywniku, który najczęściej rozrzucamy jesienią. Dlatego wiosną i latem- skrzynia druga i trzecia mogą służyć (i od lat służą nam z powodzeniem) jako grunt do posadzenia warzyw. IMG_6575-tileb        Idealnie na kompostowniku rosną dynie. To jest dla nich raj. Ziemia jest tu przebogata we wszystkie składniki potrzebne do rozwoju tej wielkiej i wymagającej rośliny. Jeśli dodatkowo zadbamy o odpowiednie podlewanie- dynia wyrośnie jak szalona i wyda dorodne plony. A co najważniejsze jej piękne ogromne liście, kwiaty i owoce idealnie oplotą i zamaskują naszą szpetną budowlę- tak, że będzie wyglądała jak z ogrodniczego żurnala.  Wystarczą 2-3 sadzonki, wsadzone wiosną w rozgrzebany po wierzchu roczny kompost. Jeśli wasz roczny kompost jest mało dojrzały, wysypcie na niego worek ziemi i w nim posadź sadzonki to wystarczy aby ładnie się ukorzeniły a dalej one już same znajdą sposób aby wydobyć z waszego kompostu to co najlepsze. A do tego pomogą mu się szybciej rozłożyć.

       Co ciekawsze w skrzyniach kompostowych dobrze rosną nie tylko  dyniowate. Ja np. oprócz posadzonych w tym roku dyni mam też ogromną dżunglę pomidorowych krzaków. Wysiały się same, wyrastając najprawdopodobniej z wyrzucanych przez zeszłą jesień i zimę resztek z naszej kuchni. Dopiero zawiązują im się owoce ale już widzę, że jest ich tam przynajmniej z pięć różnych rodzajów. Mam nadzieję, ze jedne z nich to przepyszne przywiezione z Mediolanu karbowane tęczowe pomidory. Kiedy już je po ostatnim przyjeździe z Włoch całe spałaszowaliśmy i nie został po nich nawet ślad w wiaderku kompostowym w mojej kuchni- dopiero wtedy przyszło mi do głowy, że przecież „trzeba było głupia Babo” zostawić parę nasionek i zrobić z nich na wiosnę rozsady. Wtedy miałabyś takie pomidory częściej a nie tylko przy okazji wyjazdów służbowych do Włoch.  Na całe szczęście natura potrafi być mądrzejsza i zadbać o siebie sama. Za parę dni powinno się okazać czy włoskim pomidorom spodobała się ziemia na moim kompostowniku.  Jeśli tak to ułożę „Odę do kompostownika”- publicznie obiecuję 🙂 IMG_6641-tile        O ile pomidory dopiero zawiązują owoce (bo wyrosły zdecydowanie później niż te sadzone z rozsad w warzywniaku) o tyle dynia- królowa kompostownika- rozgościła się już tu na dobre. Oplotła liśćmi wszystkie 3 skrzynie i powoli rozrasta się na trawnik dookoła. Kwitnie już od prawie miesiąca ku uciesze wszystkich domowników. W naszym domu kwiaty dyni są cenione dużo bardziej niż jej owoce. Zjadamy je w sałatkach, zupach i zapiekankach a nawet na pizzy. Jednak najbardziej lubimy je wg. dzisiejszego przepisu. To danie które zaspokoi podniebienia nawet najbardziej wybrednych smakoszy. Wkładasz takie cudo do ust i czujesz eksplozje smaku. Na twoim języku wybucha: delikatność i aromat kwiatu dyni, połączony z łagodnością serów oraz wyraźnym smakiem oliwek. Wszystko to zamknięte w cieniutkiej ale niezwykle aromatycznej i chrupiącej skorupce. Ciecierzyca nadaje ciastu niezwykłej chrupkości a przyprawy dodatkowego egzotycznego smaku. Natomiast smażenie w klarowanym maśle – zamyka ten dyniowy bukiet orzechowym aromatem smażonego masła. Mniam! Koniecznie spróbujcie póki jeszcze kwitnie dynia bo to już niestety ostatni dzwonek. Trochę się z tym przepisem spóźniłam, za co was serdecznie przepraszam. Ale to tylko dlatego, że te smażone kwiaty zawsze znikają w okamgnieniu i nigdy nie udało mi się ich odłożyć do sfotografowania.

32 Komentarzy Nadziewane kwiaty dyni

  1. olimpia34

    No po prostu rewelacja z tym kompostownikiem, nigdy bym na to nie wpadła:-). Kilka tygodni temu zostałam właścicielką działki ogrodowej, takiej dziewiczej:-) z trawą po pas:-). Za kilka dni ruszamy z pracami na niej, ogrodzenie, przekopanie, budowa domku słonecznego i moim głównym problemem było ustalenie gdzie tu ” schować ” kompostownik:-). Kingo rozwiązałaś mój problem, gdybym mogła to uściskałabym Cię za to:-). Zamiast go chować za domkiem to postawimy go na samym przodzie działki:-). W przyszłości, gdy już wyrosną na nim nasze dynie pięknie zasłoni nam widok od strony alejki, wspólnej z innymi sąsiadami.
    A wracając do przepisu to mam wielkiego smaka na takie nadziewane kwiaty niestety muszę czekać do następnego roku:-).

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Olimpia, pamiętaj tylko, ze ten kompostownik to będzie porośnięty latem i trochę jesienią w zimie i na wiosnę już nie 🙂

      Odpowiedz
      1. olimpia34

        Zimą na działce mnie nie będzie:-), najwięcej czasu będę spędzać właśnie latem i jesienią, a wiosną to i tak będzie dużo pracy więc tym się nie martwię:-)

    1. Kinga GreenMorning.pl

      Aga u nas też dzisiaj zupełnie po szkocku. Cały czas pada. A mieliśmy z mężem romantycznie oglądać w nocy spadające gwiazdy. Nie wyszło bo za dużo chmur na niebie więc włączyliśmy sobie szkocki klasyk Bravehearth i… spłakaliśmy się jak zwykle (po raz 125).
      Więc u nas zdecydowanie dużo dziś pada 🙂

      Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      dobre oliwki kupuję u Turka w Warszawie w sklepie Samira http://www.samirashop.pl/ mają sklep internetowy ale nie widzę tam oliwek, bo sprzedają je na wagę prosto z lady chłodniczej razem z serami i innymi nadziewanymi papryczkami itp.

      Odpowiedz
  2. trzcinowisko

    Rewelacja. Uwielbiam dyniowe kwiaty:) dzisiaj je jadłam w cieście piwnym ale jak jeszcze uda mi się dorwać parę sztuk to spróbuję twojej bogatej wersji.
    Rozbawiła mnie część z nasionami pomidorów bo to wypisz wymaluj moja głupawka:) też zdarza mi się myśleć po fakcie jak to by było fajnie np. zostawić nasionka albo co:)

    Odpowiedz
  3. Ania

    fantastyczny pomysł na kwiatowy przepis 🙂 dziękuję za kolejną inspirację! muszę koniecznie spróbować! poczyniłam już nawet kilka kroków w tym celu – otóż od wczoraj zamęczam kolegę z pracy, który jak co roku będzie nas później obdzielał cukiniami i dyniami. „Inwazja” (jak o wszędobylskich cukiniach pisała Barbara Kingsolver) tych warzyw jeszcze w pełni nie nastąpiła tymczasem moje kwiatowe prośby zaskoczyły go chyba bardziej niż przewidywałam 😉 co ciekawe na pizzy te dyniowe kwiaty nie zafascynowały mnie aż tak bardzo jak te zasmażane… być może dlatego, że jak idzie o pizzę to ciągle próbuję zrobić tą z kalafiorowym spodem…

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Ania ja się do tej z kalafiorowym spodem też przymierzam ale mi jakoś nie wychodzi , tzn. to przymierzanie nie ta pizza.

      Odpowiedz
  4. Jswm

    Zawsze mam zatrzęsienie kwiatów cukinii, dyni jeszcze nie próbowałam, a już na pewno nie próbowałam w ciście z ciecierzycy. Twoja kuchnia jest bardzo inspirująca 🙂

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Ciasto z ciecierzycy to taka indyjska tempura. W kuchni indyjskiej warzywa smażone w takim cieście nazywane są pakora.

      Odpowiedz
  5. GosiaZ

    Też słyszałam, że dynie lubią kompostownik. Ja muszę właśnie poucinać kwiaty, żeby to co dobre już w dynie szło (a mam ich 8). I własnie wczoraj pytałam czy mozna jesc kwiaty tak jak cukinii. I jest odpowiedź 🙂

    Odpowiedz
  6. Ifa

    Czekam w takim razie na relację pomidorową 🙂
    Sama hoduję pomidory od nasion, w tym roku mam odmianę Fiaschetto, duże, słodkie pomidory.
    Mojej mamie na jej działce wysiały się też same pomidory, bo chyba przy wynoszeniu do kompostownika resztek coś się upuściło i rośnie 🙂
    Sam też „wysiał” się orzech włoski, bo pojawił się nie wiadomo skąd.

    Odpowiedz
  7. ziołowa

    Dzięki Kinga za piekny przepis na kwiaty dyniowe. Spróbowałabym na pewno, ale niestety nawałniaca gradowa, która u nas przeszła zniszczyła mi wszystkie liście i kwiaty dyni. Próbowałam ich tylko z ogródka – prosto do buzi, też pyszne. A nawet powiedziałabym, że zadziwia aksamitem smaku.

    Odpowiedz
  8. Ala

    Przepis jak zwykle perfekcyjny w każdym calu, a zdjęcia no do zapatrzenia
    Grządki z kompostownika mam w planach jak się dorobię kawałka ziemi(kiedyś miałam ,ale teraz aktualnie mam)
    Kingo jak widzę panir to zaraz przypomina się twój bigos ze zdjecia 😀

    Odpowiedz
  9. Evva

    Właśnie takiej informacji szukałam! czym różnią się kwiaty męskie i żeńskie i czy można jeść oba! Ja jakoś zawsze widziałam w przepisach tylko te z malutkimi owocami a tych zawsze było mi żal zrywać u siebie, za to męskich sporo się znajdzie.
    Sam przepis baardzo kuszący.
    Kingo czy te kwiaty można podać na zimno czy jedynie gorące?

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Na zimno raczej nie, skorupka zmięknie od wilgoci i nie będą już smaczne. To taki przysmak, który je się zaraz po usmażeniu.

      Odpowiedz
  10. Małgosia

    Moja babcia odkąd pamiętam sadziła dynie właśnie na kompostowniku. Rosły bujne i olbrzymie, ale nikt wtedy nie wiedział o tym, że można jeść ich kwiaty. Jestem niemal przekonana, że babci nie spodobałby się ten pomysł. Zdecydowanie bardziej kochała swoje olbrzymki 😉

    Odpowiedz
  11. Marcin

    Dzień dobry, dziękuję za inspirację na obiad. Usmażyłem kwiaty, ale ich nie nadziewałem, bo nie miałem czym. Wyszło bardzo smacznie, ale tak jak Pani napisała trzeba je jeść od razu, bo szybko miękną i nie są tak dobre. Problem w tym, że niektóre z kwiatów były gorzkawe lub bardzo gorzkie. Nie wykryłem żadnej prawidłowości dlaczego tak było (smażyłem młode i stare kwiaty). Wydaje mi się, że za gorycz odpowiadały pręciki. Może mi Pani coś powiedzieć w tej kwestii?
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Marcinie, szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia skąd gorycz. Mnie się nigdy nic takiego nie przydarzyło.

      Odpowiedz
    2. Kazik

      Dziś pierwszy raz smażyłem kwiaty dyni i też miałem ok 30% strasznie gorzkich. Wydaje mi się, że gorycz była przy łodydze, więc możliwe że pręciki, choć starałem się je usuwać.

      Odpowiedz

Skomentuj Ania Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *