Dyniowa uczta z czterech stron świata- sesja dla Voyage

IMG_6358-tile       Dla Magazynu Voyage fotografuję i opracowuję przepisy już prawie dwa lata. Cenię sobie tą współpracę przede wszystkim ze względu na zespół wspaniałych ludzi. Voyage to redakcja malutka lecz w starym dobrym stylu (niestety w Polsce to gatunek prawie już wymierającym). Tu nie ma chodzenia na skróty, kombinowania, wspomagania się darmowymi stockami czy gotowymi tekstami. Jest pełny profesjonalizm,wspieranie i promowanie polskich podróżników, fotografów, dziennikarzy i artystów. Agato, Asiu, Kasiu – to wielka przyjemność pracować z Wami. Chapeau bas!

     Jeśli jeszcze nie jesteście czytelnikami Voyage, bardzo Was wszystkich zachęcam aby to zmienić. Voyage to magazyn nie tylko o dalekich egzotycznych podróżach. Znajdziecie w nim dużo tekstów o Polsce, lokalnych produktach, ciekawych ludziach, ich pasjach, marzeniach i sposobach ich realizacji.

    To jedna z tych gazet, której nie kupuje się aby ją przeglądać (choć zdjęcia w niej bardzo piękne) lecz przede wszystkich aby czytać. Wiem, wiem ludzie lubiący czytać to podobno też już gatunek wymierający. Ale skoro parędziesiąt tysięcy osób miesięcznie potrafi odwiedzać mój blog i czytać przeraźliwie za długie (jak na standardy Inernetu) wpisy mojego autorstwa- to chyba jeszcze nie jest z nami tak źle 😉

IMG_6422-tivvvle

    Według mnie lektura Voyage zdecydowanie poszerza horyzonty, również kulinarne. A to, mniemam, interesuje Was- moi czytelnicy najbardziej :))) W każdym niemal numerze znajdziecie parę wątków „okołojedzeniowych”. Mogą to być przepisy, relacje z podróży kulinarnych, opowieści o lokalnych rolnikach, winiarzach, producentach żywności, recenzje restauracji a nawet konkretnych produktów. Jest też stała rubryka „Ze smakiem” z oryginalnymi przepisami i stylizacjami Basi Dereń oraz zdjęciami Marcina Klabana- comiesięczny majstersztyk na jedną rozkładówkę!

IMG_6075-horz      Jeśli pociekła Wam ślinka i zapałaliście chęcią zjedzenia któregoś z prezentowanych na dzisiejszych zdjęciach dań- to macie bardzo dobry powód aby sięgnąć po raz pierwszy po numer Voyage. W listopadowym wydaniu znajdziecie moją dyniową ucztę z czterech stron świata czyli przepisy na: francuską zupa z szałwią i rozmarynem oraz olejem z pestek dyni- przepyszną, niemiecką zapiekankę z piżmowej dyni z ryżem i grzybami, koszerną sałatkę z marynowaną dynią z Izraela oraz dyniowy brytyjski chutney- który najlepiej smakuje na razowym toście z kozim serem- mniam!  IMG_6140-tile       Jeśli nie wystarczająco zachęciły Was dyniowe zdjęcia to polecam odwiedzić stronę internetową Voyage– znajdziecie tam dla zachęty mnóstwo archiwalnych tekstów i przepisów. M.in.zeszłoroczny materiał o mojej cytrusowej wyprawie na Sycylię. Zdradzę Wam też w tajemnicy, że w grudniowym numerze będziecie mogli przeczytać o słynnej Piekarni Sarzyńskich z Kazimierza Dolnego i rewelacyjnych domkach z piernika projektowanych przez Igę Sarzyńską. Udało mi się nakłonić Igę aby zdradziła też swoje tajemne przepisy. Między innymi na najlepszy lukier królewski do dekoracji świątecznych pierników.

IMG_6341-tile      I jeszcze na koniec, choć to wcale nie najmniej ważne. Przy prezentowanej dziś sesji pomagała mi Ania Simon, jedna z moich bardzo utalentowanych kursantek. Ania była genialną asystentką. Przygotowała wszystkie potrawy, uplotła jesienne wianki, wyszukała różnorodne dynie, dzielnie pomagała przy sesji a w międzyczasie jeszcze nakarmiła moją rodzinę. Dzięki niej te dyniowe zdjęcia wyglądają tak cudnie. Aniu- dziękuję bardzo!
Coraz śmielej przekonuje się do pracy w teamie lub przynajmniej z asystentką. To niesamowita wygoda dla fotografa, kiedy nie musi być samograjem i naraz: gotować, stylizować, fotografować oraz próbować rozwinąć „czteroramienna formę” aby utrzymać jednocześnie aparat, blendę, tło i jeszcze romantycznie polewać zupę oliwą z dzbanuszka (i najlepiej w międzyczasie gotować następne danie).

IMG_6283-btile

     Fotografia kulinarna to naprawdę ciężka harówka. A im efekt bardziej „Wow!” tym więcej godzin pracy i przygotowań za tym stoi. Pomoc drugiej osoby, szczególnie tak zorganizowanej jak Ania jest nieoceniona. Dlatego coraz częściej zdarza się, że moje kursantki asystują mi przy większych projektach. Dla obu stron jest to sytuacja win-win, dziewczyny uczą się fachu, ja otrzymuję od nich pomoc i wsparcie. Dzięki pracy zespołowej powstaje coś lepszego, pełniejszego, ciekawszego.  Jeśli ktoś przejmie choć część moich obowiązków wreszcie mogę skupić się na tym co najważniejsze: dopieścić szczegóły, pozwolić sobie na szersze kadry, pochylić się nad każdym ujęciem. Wychodzą wtedy zdjęcia z których jestem zadowolona. A ja niezwykle rzadko jestem z siebie zadowolona. Jeśli jedno zdjęcie z parogodzinnej sesji wg. mnie jest „naprawdę dobre”- uznaje to za wynik oszałamiający. W dzisiejszej sesji (o dziwo!) podoba mi się wiele zdjęć, aż się nie mogę zdecydować, które najbardziej 😉

Może mi pomożecie? Macie jakiegoś faworyta?



Twarożek z rzodkiewką

IMG_0998-tile       Kto go nie lubi? To klasyk wiosenno-letnio-śniadaniowy. Każdy ma na niego swój ulubiony przepis. Zresztą co to za filozofia? Im prościej tym lepiej. Klucz do sukcesu to jak najświeższe składniki. Rzodkiewki jeszcze pokryte rosą i twaróg odciekający przez noc z serwatki. Do tego kromki pysznego chrupiącego razowego chleba i dla takiego śniadania warto wstać wcześnie rano, nawet w wakacje. rzodkiewki i twarożek       W naszym domu jeśli jemy twarożek to tylko ten domowej roboty, z mleka od krów, które wypasają się na nieodległym pastwisku. Po przepis zapraszam tutaj. Na śniadania mieszamy go z zieleniną prosto z przydomowego ogródka (rzodkiewka, ogórki, szczypiorek, świeże zioła) do tego trochę domowego jogurtu (tutaj) i koniecznie czarna sól.

IMG_0927-tile       Piszę o czarnej soli więcej tutaj. Kiedy jest w kryształach ma czarny kolor, kiedy jednak zmieli ją się na proszek (a tak najczęściej można ją kupić) nabiera pięknej różowo-pudrowej barwy. Wydobywa się ją z pokładów wulkanicznych dlatego ma specyficzny niepowtarzalny smak (zupełnie inny niż wszystkie znane mi sole). Idealnie komponuje się z nabiałem a dodatek jej wyrazistego smaku jest sekretem mojego przepisu na twarożek. Nabiał i czarna sól to dla mnie jedno z tych idealnych połączeń jak bazylia i pomidory, jabłka i cynamon czy chleb i masło. Tylko po to aby spróbować tego połączenia warto postarać się o tą przyprawę (można jej też poszukać pod jej indyjską nazwą Kala Namak). Nie pożałujecie- obiecuję i odtąd nie będziecie chcieli już jeść innego twarożku niż z czarną solą.

IMG_0963-tilemm

       Pozdrawiam Was serdecznie z pięknej Chorwacji, gdzie ładuje akumulatory na następne miesiące wytężonej pracy. Jakież tu są widoki! Fotografuję wszystko dla Was i obiecuję pokazać po powrocie. Życzę Wam miłych wakacji pełnych pysznych rodzinnych śniadań na tarasie (z twarożkiem czy bez). Do przeczytania wkrótce.



Otwarte zapisy na kursy wakacyjne

IMG_9262-2-tilebbbb

Moi Drodzy!
Uprzejmie informuję, że otworzyłam zapisy na moje indywidualne wakacyjne kursy fotografii kulinarnej. Najpierw poinformowałam kolejkę osób oczekujących (terminy przed wakacyjne skończyły się już jakiś czas temu) a teraz ogłaszam wszem i wobec, że cały czas zostało jeszcze parę terminów w sierpniu do wzięcia. Jeśli ktoś zainteresowany to zapraszam do wypełnienia formularza zgłoszeniowego w zakładce kursy.