Moi Drodzy, otworzyłam właśnie zapisy na letnie kursy fotografii i stylizacji kulinarnej. Zanim jednak o tym to najpierw pilna wiadomość. Przesympatyczny kursant poszukuje pary na kurs fotografii u mnie w dniu 12/13 czerwca. To zajęcia dla tych ,którzy początki fotografii mają już za sobą a chcą się skupić na takich zagadnieniach jak stylizacja, kompozycja i naturalne światło w fotografii kulinarnej. Zapraszamy- jeśli chcesz się zgłosić wystarczy wypełnić formularz zgłoszeniowy zamieszczony TUTAJ na dole strony a w rubryce uwagi napisać „na kurs 12/13 czerwca”.
A teraz już więcej o samych zajęciach. Odbywają się indywidualnie lub w kameralnych grupach po dwie osoby idealnie dobrane poziomem wiedzy. Pomaga mi to skupić się na potrzebach i oczekiwaniach osób, które do mnie przyjeżdżają i poświęcić im tyle czasu i uwagi ile potrzebują aby zdobyć wiedzę po którą do mnie przyjechały. Od początku prowadzenia szkoleń przyświeca mi jedna zasada „Rób takie kursy w których sama chciałabyś uczestniczyć”.
Czy trzeba być zaawansowanym w fotografii aby przyjechać na kurs do mnie??? Zupełnie nie! Formuła kameralnych zajęć pozwala przyjechać na kurs każdemu bez obawy, że będzie „odstawał” od grupy lub czegoś nie zrozumie a będzie obawiał się zapytać. Na moich zajęciach wyznajemy zasadę „nie ma głupich pytań- są tylko głupie odpowiedzi”. Więc jeśli właśnie kupiłaś sobie nowy aparat i nie do końca wiesz jak go obsługiwać i wykorzystać jego możliwości albo dopiero otworzyłaś bloga kulinarnego i nie wiesz jak się zabrać do zdjęć jedzenia -to te zajęcia są również dla Ciebie. Uczę tego czego potrzebujesz 🙂 Jeśli ma to być obsługa twojego aparatu- to tak będzie, jeśli mają to być podstawy obróbki zdjęć- nie ma sprawy, jeśli mają to być podstawy fotografii aby w końcu zrozumieć co to takiego ta przesłona, ekspozycja, balans bieli czy głębia ostrości- zapraszam serdecznie potrafię to wytłumaczyć nawet pięciolatkowi.
A co jeśli jestem profesjonalnym fotografem, czy skorzystam na kursie u Ciebie??? Duża część moich kursantów to ludzie, którzy profesjonalnie zajmują się fotografią a chcieliby poszerzyć swoją ofertę o fotografię kulinarną. Z Wami najwięcej rozmawiamy o stylizacji potraw i o moim wielkim koniku- sztuce kompozycji w fotografii kulinarnej- to mój autorski wykład i program z którym jeżdżę po świecie. Nie spotkałam jeszcze fotografa dla którego nie byłby odkrywczy i nie zmieniał jego spojrzenia na fotografię. Więc zapraszam i Ciebie.

Jak widzicie dziś zamiast swoimi zdjęciami chwalę się fotografiami moich kursantów zrobionymi podczas ostatnich paru zajęć. Zawsze odbywają się one w moim domowym studio pod Warszawą, gdzie do dyspozycji kursantów jest cała moja kolekcja propsów do stylizacji i tel fotograficznych. Niektórzy uwielbiają też fotografować w moim ogrodzie i korzystać z darów ogródka i małego sadu. Na terminy letnie zostało jeszcze parę miejsc- jeśli chcesz się zgłosić zapraszam do wypełnienia formularza na tej stronie tam również wszelkie informacje o różnych opcjach kursów oraz ich ceny. Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, ze uda nam się zobaczyć tego lata 🙂
ps. Jeśli macie jakiekolwiek pytania piszcie na greenmorning.pl@gmail.com lub przez formularz kontaktowy na blogu- z miłą chęcią odpowiem na nie wszystkie.
Szparagi- mają swoich wielbicieli ale są i tacy dla których mogłyby nie istnieć. Wiecznie nierozstrzygnięty pozostaje spór, które lepsze- białe czy zielone? Dla mnie zdecydowanie tylko i wyłącznie te drugie.
Właśnie rozpoczyna się -wyczekiwany przez cały rok – sezon na polskie zielone szparagi. Chwilo trwaj!!! Będziemy je piekli, gotowali, grillowali i dusili. Ci co bardziej odważni będą je jedli na surowo a ci najodważniejsi będą z nimi eksperymentować i używać ich w niekonwencjonalny sposób jak np. w …LODACH. Jak smakują lody szparagowe?
Żeby się o tym przekonać trzeba udać się do kiosku- gdzie można nabyć już majowy numer miesięcznika Moje Gotowanie a wraz z nim garść moich szparagowych przepisów, m.in. na lody.







A przepisów na wszystkie zaprezentowane dziś na zdjęciach dania szukać należy w kiosku w najnowszym kwietniowym wydaniu magazynu Moje Gotowanie. Znajdziecie tam m.in przepis na awokado nadziewane salsą z kumkwatów, pyszne kandyzowane kumkwaty (takie naturalne cytrusowe cukierki), budyń jaglany z kumkwatowym musem oraz orzeźwiającą lemoniadę kumkwatową aromatyzowaną liśćmi geranium i różowym pieprzem. Oraz prezentowany poniżej (dzięki uprzejmości redakcji) przepis na przepyszną konfiturę z kumkwatów- kwintesencję cytrusowego słodkiego orzeźwienia.
Moi Drodzy, dziś przepis na moje odkrycie kulinarne ostatniego półrocza. Lody z czarnym sezamem- brzmi trochę dziwnie a nawet niesmacznie??? Nic bardziej mylnego!!! To jedne z lepszych lodów jakie jadłam. Trudno opisać ich smak – po prostu TRZEBA spróbować. Bazą do nich jest słodka pasta z prażonego czarnego sezamu- bardzo dobrze znana osobom zaprzyjaźnionym z cukiernictwem japońskim. W moim domu nazywamy ją „czarną nutellą”
Jest zniewalająco pyszna i można jej bardzo kreatywnie używać do różnego rodzaju ciast i deserów (często ze względu na swój specyficzny szary kolor nazywanych „betonowymi”). Ja w każdym radzie ją uwielbiam i w najbliższej przyszłości planuję poeksperymentować nie tylko z betonowymi lodami ale i sernikami oraz puddingami.
Czarny sezam jednak nie tylko można wykorzystywać do dań słodkich. W ostatnim numerze miesięcznika Moje Gotowanie dziele się z Wami moimi pomysłami na używanie tych jakże niezwykle fotogenicznych ziarenek. Oprócz dzisiejszych lodów znajdziecie tam również przepisy na domowe mini pity z prażonym sezamem, rewelacyjny gryczany makaron Soba z glazurowaną rzepą i sosem z czarnym sezamem, domowe czarne sezamki (te ze sklepu nie mają z nimi szans!). Oraz pyszne trufle z czarnym sezamem i orzechami nerkowca.
Pociekła już Wam ślinka? To zapraszam do kiosków gdzie jeszcze cały czas można nabyć marcowy numer Mojego Gotowania a tam wszystkie receptury na dania zaprezentowane w dzisiejszym wpisie. A poniżej dzięki uprzejmości redakcji- dzielę się z Wami przepisem na „betonowe lody”, które musicie zrobić- k o n i e c z n i e !!!
Moi Drodzy, niespodziewanie z powodu choroby jednej z kursantek i zmiany planów drugiej zwolniły się 2 miejsca na kurs fotografii kulinarnej w moim studio. Mówimy o kursach dwudniowych- dwuosobowych (gdzie jest już zapisana jedna osoba i szukamy nowej pary). Mamy dwa terminy: pierwszy (ekspresowy!!) w przyszłym tygodniu 12/13 marca 2018 (tutaj miejsce dla osoby, która nie jest zupełnie początkująca w fotografii kulinarnej ale nie mówimy też o wielkim zaawansowaniu, idealne miejsce np. dla blogerki, która od jakiegoś czasu robi już zdjęcia ale wymaga usystematyzowania wiedzy podstawowej ale i zahaczenia o bardziej profesjonalne aspekty w fotografii kulinarnej). Drugi termin to 26/27 marca 2018 (tutaj szukamy osoby zupełnie początkującej).

Moi Drodzy, uprzejmie informuję, że w lutowym numerze magazynu Moje Gotowanie znajdziecie w mojej autorskiej rubryce garść przepisów z użyciem żurawiny. Jeden z nich na pyszne wegańskie babeczki z dodatkiem nasion chia zamieszczam poniżej (dzięki uprzejmości redakcji).
Po resztę zapraszam do kiosków lub po mobilna wersję magazynu. Znajdziecie tam przepis na żurawinową salsę (z awokado, czerwoną cebulą i ogórkiem), pyszny mus jabłkowo-gruszkowo-żurawinowy, wykwintne smoothie różano-żurawinowe i cudne drożdżowo- żurawinowe zawijańce w kształcie serc (to przecież wydanie walentynkowe!).
Staram się w nim przekonać, że żurawina pomimo swojej cierpkości może być pyszna, nie tylko w dżemach czy jako dodatek do smażonego camembera. Warto poeksperymentować z nią w ciastach, deserach, koktajlach, owsiankach czy nawet lodach.
Zdecydowanie uważam, że żurawinę nie tylko warto ale powinno się włączyć obowiązkowo do zimowej diety. Pełno w niej witaminy E i C (więcej niż w cytrusach!) dużo błonnika i witamin z grupy B, mnóstwo żelaza, jodu, potasu wapnia i magnezu. A co chyba najważniejsze żurawina jest bogatym źródłem bioflawonoidów- nazywanych często naturalnymi antybiotykami- które dzięki swoim właściwością przeciwutleniającym i przeciwbakteryjnym zapobiegają wielu chorobom i infekcjom z którymi borykamy się zimową porą. Warto więc zrobić sobie zapas tego owocu i jeść regularnie od grudnia do marca. Chociażby w poniższych muffinach.