Zaczęło się bardzo niewinnie czyli wiadomością jakich wiele ląduje w mojej skrzynce co miesiąc. „Czy nie chciałaby Pani wykonać sesji zdjęciowej naszych produktów?” Z reguły na takie maile odpowiadam „Dziękuje serdecznie- nie pracuję w dziale fotografii reklamowej lecz zajmuje się głównie fotografowaniem dla magazynów i do książek kucharskich”.
No, ale, jeśli pisze do Ciebie INKA- produkt kultowy i smak twojego dzieciństwa to… jak mógłbyś odmówić??? . A do tego jeszcze masz fotografować produkt który mocno koresponduje z twoją filozofia żywieniową- czyli mleka roślinne z nowej serii Inki… A na dodatek kiedy dostajesz „mood-board” z próbnymi oczekiwaniami odnośnie charakteru sesji i okazuje się, że nareszcie ktoś w Polsce chce od Ciebie zdjęcia jakie do tej pory sprzedawałaś tylko do Skandynawii to zaczynasz myśleć „to może być całkiem ciekawa praca!”. Kiedy obfotografujesz mleka- zupełnie nietypowo- (zdjęcia „białe na białym” i to pod światło!!!) wysyłasz i dział reklamy jest zachwycony- zaczynasz myśleć- „Wow! W końcu trafiłeś na komercyjnego klienta z gustem i poczuciem estetyki podobnym do Twojego!!”.
Skoro mleka poszły „jak po maśle” to dostajesz kolejne zadanie- uchwycenia na zdjęciu momentu mieszania się mleka roślinnego z kawą Inką. No i tutaj zaczyna się wyzwani, które…
…zajęło mi ponad tydzień i pochłonęło hektolitry wylanej kawy oraz mleka aby otrzymać efekt, który widzicie na zdjęciach. A udało się dopiero po konsultacjach i dzięki pomocy paru fotografów w jednej z fotograficznych grup FB (i niech mi ktoś jeszcze kiedykolwiek powie, że branża fotografii kulinarnej to ludzie, którzy nie dzielą się wiedzą i doświadczeniem!!! Thank you „my brothers and sisters in photography”, I could not make it without you!!! :).
Podczas tygodnia nieudanych prób z mieszaniem się płynów, przy okazji, powstaje wiele ciekawych kawowych zdjęć- trochę z frustracji, trochę z żalu nad zmarnowanymi pięknymi aranżacjami. Kiedy w końcu udało mi się zrobić dla klienta zdjęcia o które prosił (miało być ich tylko 3) a ja mam po tygodniu pracy co najmniej paręnaście naprawdę ciekawych ujęć z kawą- postanawiam pokazać je wszystkie i wysyłam w mailu.
Po 10 minutach dostaję informację zwrotną z tylko jednym zdaniem „Pani Kingo!!! ZANIEMÓWILIŚMY!!!” a po kolejnej pół godziny następny mail z krótkim i wymownym- „Bierzemy wszystko!!!”.
Potem będzie kolejne zamówienie na przepisy z użyciem produktów Inki i sesjami do nich (tak odkryję przepis na jeden z najlepszych roślinnych kawowych shake’ów jakie piłam w życiu- ale o tym może kiedy indziej). A tuż przed Bożym Narodzeniem dostaję paczkę- niespodziankę a w niej te oto cudne kalendarze w których znalazły się moje zdjęcia z sesji kawowych.
Kalendarze są ogromne (mają chyba z pół metra wysokości!). Wydrukowano je na pięknym grubym fakturowym papierze. Nie wszystkie 12 zdjęć (lecz 8) jest mojego autorstwa ale wszystkie są piękne i trzymają styl. Mnie naprawdę trudno zachwycić moimi zdjęciami w druku (z reguły jest wręcz przeciwnie-bardzo na ich jakość narzekam)- tutaj jednak jestem pod wielkim wrażeniem i już wiem, że część stron z kalendarza zawiśnie jako obrazy w moim studio.
Jeśli chcecie aby Inkowe Zdjęcia ozdobiły również Waszą kuchnię to UWAGA!! Mam dla Was w prezencie 2 sztuki „tego cudu”!! Aby kalendarz powędrował do Ciebie- zostaw tutaj krótki (lub dłuższy) komentarz z uzasadnieniem albo może jakąś historię z kawą Inką w tle?? Z wielką ciekawością czekam na wasze zgłoszenia do 20 stycznia 2020 roku.
ps. W całej kawowej sesji niestrudzenie pomagała mi moja niezwykle zdolna, piękna i fotogeniczna asystentka (i modelka) Renata Mogilewska. Renato-dziękuję bardzo!!- bez Ciebie nie dałabym rady.
Jak zawsze zdjęcia są przepiekne, pełne ciepla, głębokie, pachnące jedzeniem, napojami jak na tym zdjęciu. Ja miłośniczka kawy po zobaczeniu tego postu ze zdjęciem świeżo zalanej kawy mlekiem, w całym domu zapachniało kawą. Gratuluję talentu, podziwiam. Mam taką cichą nadzieję, że może ja z moimi dziećmi będziemy mieli to szczęścia i przyjemność przez cały rok podziwiać Pani współpracę z producentem kawy INKA.
Piękne zdjęcia,? cudowny kalendarz ? ??inka jest ze mną od lat w domu w pracy, szkole i podróżny, wszędzie gdzie ja to i ona Inka jej aromat i smak jest niezastąpiony, wszystkie smaki pobudzają wyjątkowo moje kubki smakowe ????????przejdzie u nas do pokoleń ??????
To niesamowite jak każdemu Inka kojarzy się z dzieciństwem.
Dziękuję Emilko.
Droga Kingo, przede wszystkim gratuluję pięknego projektu. Zdjęcia są niesamowite, ciepłe i gdy na nie patrzę czuję przyjemny spokój. Nie będę się rozpisywać. Napiszę tylko, że miesiąc temu przeprowadziliśmy się do wymarzonego domku. Jeszcze składamy niektóre meble, jeszcze sprzątamy, ale też powoli zaczynamy dekorować kąty. Widziałabym te zdjęcia jako obrazy w naszej jadalni. Pewnie ilość spożywanej u nas kawy trochę by wzrosła, ale oj tam, oj tam 😉 Pozdrowienia
Diano- gratuluję przeprowadzki i nowego domu 🙂
Uwielbiam Inke odkąd dowiedziałam się, że pozytywnie wpływa na laktacje. Karmie synka już prawie 1,5 roku, a dzień zazwyczaj zaczynam od filiżanki Inki, tak weszło mi to w nawyk! Wykonała Pani piękne zdjęcia, które klimatem idealnie pasują do mojej kuchni. Miałam kupować kalendarz, ale chyba się wstrzymam, może dopisze mi szczęście i jeden z tych będzie mój 🙂
🙂
Kawa Inka to smak mojego dzieciństwa. Słodka, z mlekiem, była ze mną zawsze rano przed wyjściem do szkoły. Moja Mama uśmiechała się do mnie podając mi kubek z Inką i dzień od razu stawał się piękniejszy. Teraz ja jestem matką i moje obie Córki również ja uwielbiają, mam nadzieje, ze podobnie jak mi, Inka będzie im kojarzyć się z czymś pysznym i pozytywnym od samego rana.
Które to już pokolenie w Polsce pije INKĘ?? 3, 4??
Kinga zawsze kiedy widzę Twoje zdjęcia to mam po prostu eksplozję w głowie. Inaczej tego nie umiem nazwać. Te powtarzające się detale, te smaczki, te cudeńka, nigdy nie przestaniesz mnie zachwycać i zadziwiać. A jeśli chodzi o Inkę – to jest kawa, której zapach i smak kojarzą mi się dzieciństwem i ukochanym Dziadkiem. Teraz bardzo często serwuję ją córce – z miodem i mlekiem owsianym – bardzo się ucieszyłam, że jest „inkowe” mleko owsiane, bo jest świetne. Dogoniło moje do tej pory ulubione z innej firmy. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dziękuję Joasiu- twoje zdjęcia też coraz ładniejsze.
Piękna sesja zdjèciowa i wspaniałe zdjęcia…? Taki kalendarz świetnie by się prezentował w kuchni. Kawa INKA jak sięgam pamięcią, zawsze towarzyła nam, i nadal jest napojem numer jeden w moim domu. Pijamy Inkę od rana do zakończenia dnia, bo bardzo nam smakuje. Ja piję Inkę ze spienionym mlekiem posypaną cynamonem i odrobiną kardamonu…☕️ Mąż pije z mlekiem i dodatkiem czekolady. ☕️A reszta rodzinki czyli dorosłe dzieci czarną, a młodsze ze śmietanką lub zagęszczonym słodzonym mlekiem… ☕️Dla poprawy humoru robimy sobie Inkę z Irish creamem, wtedy jest najpyszniejsza… ☕️ Mam nadzieję, że jeden z tych kalendarzy będzie godnie reprezentował naszą ulubią Kawę Inkę, zawieszony we właściwym miejscu blisko kuchennego stołu…?
Jaka różnorodność!!!
Zdjęcia cudne i bardzo smakowite! Moja historia z Inką zaczęła się kiedy zaszłam w ciążę. Ponieważ od lat piję hektolitry kawy, to ciężko było mi się z nią rozstać. Bałam się, że mój organizm będzie wariował i domagał się kawy. I tu miłe zaskoczenie-Inka-kawa zbożowa. Okazało się, że bardzo dobrze moje ciało zareagowało na tą zmianę. Myślę, że hormony ciążowe też swoje zrobiły. Tak więc kawa Inka była ze mną przez całą ciążę i okres karmienia mojego synka i została już ze mną na stałe. Do tego jeszcze nowość Inki czyli mleka roślinne-dla mnie bomba (mam nietolerancje laktozy). Kawa Inka jest już ze mną od ponad 8 lat i myślę, że potrzebuje nowego towarzystwa-pięknego, dużego kalendarza. Zawiśnie on obok okna kuchennego i będzie codziennie wprawiał mnie w dobry nastrój wraz z ulubioną kawą zbożową Inką.
Wiele karmiących mam uwielbia Inkę.
Przez 13 lat miałam szczeniaka labradora – Inkę 🙂 była taka kochana i słodka i miała taki charakter jak szczeniak – przez całe swoje życie. Dostałam ją w prezencie od mojego chrzestnego na święta Bożego Narodzenia. Była mieszańcem czarnego i biszkoptowego labradora 🙂 no i trzeba było nadać jej imię (jakoś nie pasowało mi jej rodowodowe). Mój tato bardzo lubi pić Inkę. Kilka dni po tym jak ją dostałam wydarzyła się taka sytuacja. Mój tato zrobił sobie śniadanie i do tego śniadania kawę Inkę. Chwila nieuwagi – wtedy jeszcze bezimienna Inka wskoczyła na ławę (jak wiadomo labradory nie mają ośrodka sytości 😀 ), chciała zwędzić kanapkę, ale rozlała kawę… (na szczęście nie była gorąca, bo mój tato zawsze dolewa mleko żeby kawa nie była gorąca tylko miała od razu temperaturę taką do picia). Zaczęła zlizywać co rozlała (wyraźnie jej posmakowało i tak została Inką 😀 było to 16 lat temu.
Piękna historia!
Pierwsze wspomnienie kawy Inki mam z wczesnego dzieciństwa. Zimowe ferie spędzałam u mojej babci, miała piękną kuchenkę z paleniskiem, która zajmowała dużą część kuchni. Codziennie napalała w tym piecu, żeby przygotować wszystkie posiłki. Gotowała też dla mnie kawę Inkę w emaliowanym, ręcznie malowanym garnuszku na tej kuchni. Zapach roznosił się po całym domu. Taki proces gotowania był dużo dłuższy, Czekając na kawę siadywałyśmy przed tym piecem i babcia opowiadała mi różne historie ze swojego dzieciństwa i młodości. Te historie i ten zapach kawy zostały ze mną do dziś, za każdym razem gdy piję kawę Inkę zamykam oczy i przenoszę się do tamtej kuchni, która została już wyburzona, ale nadal zostaje w mojej pamięci.
Och te babcie! Moja też była wspaniała!
Moja przygoda z Inka traw już 40 lat (Tak tak w tym roku mnie okrągła sumka ???) „Po drodze-zrobiłam się ” fajnego męża i oczywiście moich pociech Zosi Antonio i moich gwiazdek-blizniaczek Hani i Marysi -cala czwórka ma zaszczepiona miłość do Inki. Każdego wieczora każdy z nich dostaje swój ulubiony kubek (A jest ich trochę- w zależności od humoru i obecnego wieku posiadacza )
Inka! Smak dzieciństwa, przede wszystkim ta na mleku! Dziś oprócz kawy pijam jeszcze Wasze napoje! No i sprawa wyglada tak, ze to już chyba uzależnienie ? Ten zapach budzi mnie co rano, bo moj cudowny partner wie, że smak Inki o poranku jest jak ciepły piasek i szum fal, kiedy dzień budzi się do życia. Zawsze mam taki pierwszy łyk, w którym się zatracam i nagle znikam. To chwila, w której szybuje gdzieś w marzeniach. Nigdy mi się to nie nudzi. Ciepła zbożowa kawa i można zaczynać ekscytujący dzień! Bo ktoś tu przecież misi podbijać ten świat! Tymczasem biorę jeszcze pod pachę napój owsiany, bo… bo lubię, ot co!
Pozdrawiam ciepło!
Jak się nie zakochać w Tych zdjęciach, są pięknie dopracowane ale nie gubią klimatu i ciepła i ja ten klimat chciałabym mieć w domu patrząc na to cudo.Po każdym wyrwanym miesiącu oprawialabym w ramki i idealnie by pasowały do mojej kuchni, kocham kawę wszelką a inke najbardziej z błonnikiem?
Smak Inki zawsze kojarzył mi się ze szczęśliwymi wakacjami, które spędzałam na koloniach czy obozach. Jak zaszłam w pierwszą ciąże zamieniłam zwykłą kawę na smak dzieciństwa <3. Moje już dwa smyki całkiem nieźle rozrabiają a ja patrzę na nich szczęśliwa z kubkiem cieplej Inki w dłoni. Także została ze mną po dziś dzień. Kalendarz jest przepiękny! I jak bardzo by mi się przydał, nie tylko pieściłby moją duszę artystyczną, ale także zakrył te strasznie brudną ścianę w kuchni, którą starszak systematycznie brudzi ?
Pachnie kawą z każdego zdjęcia ☕najpierw pijałam jako dziecko kawę zbożową,, Turek”, która tata patrzył wcześnie rano i zostawił mi w termosie, potem mama grzałka mleko i dolewala mi do kawy (pisze to i czuję smak tej kawy z mlekiem?} później mama zaczęła kupować Ink~ i w tej kawie zakochałyśmy się z mamą, piłam ja codziennie rano, nie było tyle rodzajów do wyboru jak teraz. Kiedy moje córki będąc w wieku szkolnym zazycxyly sobie kawy do ciasta ?też kupiłam Inke i wtedy zaczęło się patrzenie kawy na różne sposoby, z lekiem, z bitą śmietana, z syropami jak kto lubił. Dziewczyny już dorosłe, ale kawę Inke o teraz pijają i ten czas wypijanej wspólnie Inki do dziś wspominają, tak jak ja wspominam ten czas swój z z dzieciństwa ☕☕
Inka to dla mnie taki symbol” kroku w dorosłość”! Pamiętam jak będąc dzieckiem/ nastolatką upajalam się zapachem kawy, która pili dorośli… Pewnego dnia mama zrobiła dla siebie kawę, a dla mnie Inkę właśnie! Od tej pory minęło już 20 lat, a Inka towarzyszy mi cały czas. Mój nastoletni syn także rozpoczyna swoją ” dorosłą”? przygodę z Inką właśnie ? Gratuluję projektu i pozdrawiam serdecznie!
Witam
Jestem Dietetykiem i od paru lat z pacjentami borykamy się z problemem nadwagi, otyłości i nierzadko towarzyszącej temu cukrzycy. W swoich jadłospisach często wykorzystuje produkty z Inki. podczas edukacji z pacjentami polecam niniejsze produkty jako zamienniki niezdrowej żywności. Podczas układanych przeze mnie jadłospisów do przedszkoli nie może zabraknąć Inki, którą dzieci piją z przyjemnością. Kalendarz jest piękny i byłabym zachwycona gdyby zdobił mój gabinet jako przykład jakie cuda można robić z niniejszych produktów.
Pozdrawiam i oby więcej takich projektów !:)
Inka to nie tylko smak dzieciństwa,ale również wspomnienia z czasu spędzonego z Babcią. Czy to lepienie pierogów, czy też gotowanie rosołu, wszystko zaczynałyśmy zbożową z mlekiem. Za każdym zaparzeniem Inki powraca tamten uśmiech,ciepło i babcina miłość ,która dla małej dziewczynki była wszystkim co najlepsze.
Inkę pokochałam wiele lat temu i jestem jej wierna do dzisiaj.Znam prawie wszystkie jej smaki,napoje roślinne,mam kubki,torbę,nie mam kalendarza na ten rok.Dwa lata z rzędu miałam takie kalendarze i przechowuję je do dzisiaj.Niektóre zdjęcia oprawiłam w ramkę i zdobią ścianę.?Teraz ,kiedy zobaczyłam kawałek kalendarza,ujrzałam go również na ścianie jako piękną ozdobę.Fotografie są cudne.Mimo,że widzę ich tylko parę ,wiem że są magiczne.Kocham Inkę,a teraz zakochałam się w roku 2020?Spoglądać każdego miesiąca na piękno i cudowny klimat to moje marzenie.Może się spełni☺️Póki co wznoszę toast Inką.Za marzenia☺️☕
Inko ☕ ma ukochana!
Z którą zaczynam każdy poranek?,
ale nie jesteś tylko przeze mnie samą
w moim domu ?uwielbiana.
Kocham❤️ Cię za aromat?,
który z siebie wydobywasz,
za radość ☺️ jaką ze mnie wybywasz,
kiedy jesteś blisko…
Czuję, że mam wszystko! ??
Miodowa?, mleczna? odlotowa!
Taka jest ma Inka ☕,
na wyciągnięcie dłoni ? gotowa!,
aby dzień zacząć w wyśmienitym humorze…
Kto jak kto,
ale ona dopomóże.
A kalendarz ? Inki cudo!,
który doda ścianom kuchni ?????wyrazistości…
I zaprowadzi nie tylko domowników,
ale wszystkich gości,
do niebywałego świata Inki ☕,
świata radości ???,
który sama lubuje…
a kalendarz ? wizualnie już w swoim domu na gwoździku mocuje.
jesteś niebywałe zdrowa!
Każdy kłos? zboża tobie się pokłada
Trafiłam tutaj przez przypadek – właśnie dzięki odnośnikowi do konkursu Inki na fb. I muszę powiedzieć, za ja też zaniemówiłam! Sama robię zdjęcia kulinarne, aczkolwiek dopiero raczkuję w tym temacie, a to co zobaczyłam to jest dopiero inspiracja! Nie dość, że zdjęcia przecudowne, to jeszcze z produktem, który uwielbiam. Inka towarzyszy mi każdego dnia. Rano zamiast kubka kawy zdecydowanie wolę kubek mojej ulubionej Inki z magnezem. To ,,kawa”, którą pamiętam z dzieciństwa, a teraz nie dość, ze można ją dostać w różnych wariantach, to jeszcze wypuściła serię napojów roślinnych (zwykłego mleka nie piję). Patrząc na rozwój Inki czekam z niecierpliwością na kolejne pomysły :). A tak piękny kalendarz, który powiesiłabym sobie na ścianie w dobrze widocznym miejscu, motywowałby mnie każdego dnia do szlifowania swojego warsztatu i mobilizował do fotografowania w różnych aranżacjach. Jestem nim zachwycona!
Są tacy, którzy mówią na mnie INKA…
Mój pies wabi się INKA…
I jeszcze adres mailowy używany przeze mnie od lat…
Przypadek?
😉
Moja przygoda z Inką zaczęła się już jak byłam małą dziewczynką. Kiedy myślę Inka od razu czuję zapach dolatujący z kuchni w niedzielny poranek, kiedy to całą rodzinką zasiadalismy do jajecznicy i zaparzonej przez mamę kawy z mlekiem <3 teraz i ja jestem mamą i w ciąży nie rozstawałam się z Inką z błonnikiem, ta miłość trwa nadal, a mój synek codziennie łapie mnie za rękę i prowadzi do kuchni, żeby móc nasypac mi do filiżanki kawy, dobrze, że zawsze jest Inka pod ręką bo ją mogę pić cały dzień bez obawy, a synek co godzinę powtarza swoje spacery do kuchni ?
Kalendarz cudowny. A mnie inka kojarzy się domowym ciepłem, uśmiechem mamy i pachnącymi ciasteczkami robionymi przez nią. Taki zestaw to cudowny relaks. Wspaniałe byłoby popatrzeć przy każdej filiżance inki na ten piękny kalendarz
Inka jest to smak mojego dzieciństwa .. Przepyszna kawa którą każdy z domowników uwielbiał i uwielbiamy ją do tej pory , zakochałam się w jej aromacie i smaku który wydobywa się z każdym łyku , jest to najlepsza , królowa pośród kaw zbożowych , mój numer jeden !
Inka uwielbiam pije tylko ją i dziękuje że jest,karmie synka więc wiem że moge spokojnie pić a dziecku nie zaszkodze. Rok temu miałam okazje wygrać cudowny kalendarz….jest niesamowity te fotki piękne ach cudowne.
Ja napisze krotki komentarz? kawe inke bardzo lubie, czesto pijam ja rano zamiast standardowej czarnej kawy. Pewnego razu siedzielismy w kuchni razem z moim 3 letnim synem, ja pilam inke, on jadl platki zbozowe z mlekiem. Czytalam gazete i nie bardzo widzialam co robi, slyszalam jedynie glosny smiech. Okazalo sie, ze powrzucal platki do mojej kawusi i to go tak rozbawilo…. mysle sobie no wielkie mi haha, nie dam mu tej satysfakcji i napije sie takiej kawy? wypilam wszystko co pozostalo w kubku, a on zdziwiony, ze ani nie nakrzyczalam ani sie nie wykrzywialam. Nastepnego poranka sytuacja sie powtorzyla ale to on wypil kawe z platkami. Od tamtego czasu bardzo czesto prosi aby na sniadanie dostac inke z platkami??
Mi Inka kojarzy sie z czasami gdy miałem 5-i lat i bylem ogromnym fanem ,,Dzieci z Bullerbyn”. Ta Książka pasuje do tamtego czasu. Kawę zbożowa pijalem do śniadania i do kolacji gdy inne dzieci preferowaly kakao pełne cukru. Sielankowe życie na wsi, zabawa w sianie, bieganie po łące a smak inki przywiewa mi do głowy ten zapach skoszonej trawy, lata, słońca. Cudne wspomnienie ?
Jak Inka to tylko pić z moja 85 letnia babcia, najlepsze towarzystwo do sobotniej kawki i do tego te różne dziwne historie jak to hań downiej bywało 🙂
Gratuluje przepięknie wykonanych zdjęć. Chciałabym mieć tak śliczny kalendarz u siebie. Uwielbiam chwilę z kawą zbożową Inka jest dobrą alternatywą od tradycyjnej kawy. Lubię ją pić razem z moją siostrą robimy sobie kawę spienionym mlekiem i gadamy. W naszym domu od zawsze była ona obecna.
Inka to zdecydowanie smak mojego dzieciństwa i nie tylko 😉 gdy byłam dzieckiem i „dorosła” część rodziny piła kawę, to my dzieci najbardziej czekaliśmy na Inkę. Wspaniałe, że teraz można wrócić wspomnieniami do tych chwil i w dodatku wzbogacić jej smak mlekiem roślinnym. Pozdrawiam serdecznie Pani Kingo 🙂
Kawa inka zawsze kojarzy mi się z ciepłym,rodzinnym domem.Zapach obłędny,smak delikatny.Teraz to ja podaję swojemu dziecku-dziękuję,że jest!!!
Inka. Kiedy byłem małym chłopcem myślałem, że pochodzi z państwa Inków. Wszak kakao pochodzi z Ameryki Południowej, a Inka kojarzyła mi się wówczas z kakao. Dziś Inka ma wiele twarzy, wiele strojów, smaków i nastrojów. Jak piękna i miła kobieta, która swym ciepłem rozgrzewa atmosferę zimowego poranka. Pierwszy łyk jak pocałunek na dzień dobry. Pozostałe jak miła, poranna rozmowa. Inka, miło cię gościć w mojej kuchni.
Ja też, dokładnie jak Ty, myślałam, że Inka pochodzi w krainy Inków 🙂 Który jesteś rocznik?? Ciekawe czy to pokoleniowe czy jednak międzypokoleniowe???
Dla Pani wielkim wyzwaniem było zrobienie perfekcyjnego zdjęcia napoju roślinnego łączącego się z kawą Inka , tak jak dla mnie ogromnym wyzwaniem była budowa wymarzonego domu .Udało się !
Dom gotowy po wielu trudach , teraz urządzamy go .Będzie dla mnie wielką radością i zaszczytem jeżeli jedną ze ścian będzie zdobił wyjątkowy kalendarz Inka .
Kawa Inka , tyle pięknych chwil z nią przeżyłam .
Pozdrawiam z Nowym Rokiem – Barbara .
PRZEPIĘKNE STYLIZACJE !!! I jak najbardziej wierzę, że chcieli Twoje wszystkie kadry 🙂
Dla mnie Inka na mleku to synonim babcinej milosci i najwiekszej czulosci jakiej mozna doswiadczyc. Moja mama zmarla jak mialam 3 latka, wychowywal mnie tata (byl poczatkek lat 80, wszystko na kartki…ciezko bylo). A moja babcia Jasia, ktora miala wtedy 6-cioro wnuczat, zawsze powtarzala ze mnie musi kochac najbardziej bo nie mam mamusi… Babcia wiec zawsze w weekendy robila mi sniadanie do lozka: Inke na mleku z miodem i kanapke z bialym serem i sola…. az mi sie lezka zakrecila na widok Twoich zdjec…i od razu cieplo na serduszku. Ide zadzwonic do babci Jasi!
Och, zdjęcia są doskonałe 🙂 A kawa inka przewija się przez całe moje życie – w kuchni u Ołmy (bo tak na Śląsku mówimy na babcię) w przedszkolu, później w internacie (gdy poszłam do średniej szkoły muzycznej w dużym, dalekim mieście) – obowiązkowo do śniadania na stołówce, wtedy była pretekstem do żartów, bo jak to, nam takim prawie dorosłym muzykom, serwować kawę zbożową…! Później trochę nam się z inką drogi rozeszły, aż do momentu, gdy zaszłam w ciążę i odstawiłam kawę. Wtedy inka przejęła na siebie rolę „kawowego umilacza dnia” i tak było też podczas karmienia piersią dwójki moich dzieci. A miesiąc temu zaczęłam częstować inką moją młodszą siostrę, które także oczekuje dzidziusia <3 . I jeszcze przypomniałam sobie późne letnie wieczory, kiedy na drewnianej huśtawce w ogrodzie popijałam inkę (bo na kawę już za późno, tak mamo) i patrzyłam w szarzejące niebo… dużo tych wspomnień inkowych, pewnie zwykłych i prostych, ale dla mnie cennych – jak moje życie. Pozdrawiam Kingo i gratuluję wrażliwości do robienia tak pięknych zdjęć!
Mimo że jestem młodą osobą, kawę Inkę znam jak mało kto. Kojarzę ją z moją ukochaną Babcią, która jutro obchodzi swoje święto. Gdy byłam jeszcze młodszym Bąblem, biegłam do babci, która mieszkała obok. Pamiętam, tornister przepełniony książkami, że ledwo dało się iść, ale już na korytarzu zapominałam o ciężarze, bo czułam zapach kawy. Babcia zawsze robiła najlepszą Inkę. Do tej pory ją robi, mimo że minęło 15 lat. Ja sama chętnie teraz kupuję Inkę, bo smak przypomina mi beztroskie dzieciństwo, w którym kawa zbożowa dawała namiastkę ,,dorosłego prestiżu” (Babcia zawsze powtarzała, że prawdziwa kawa jest dla dorosłych). A kawa Inka jest wciąż taka, jak ją pamiętam przed laty. Nic się nie zmieniło. Dlatego postanowiłam z okazji Dnia Babci kupić swojej Babci cały zestaw kawy Inki, żeby mogła ją dla mnie robić, gdy odwiedzam ją.
Moi Drodzy- konkurs rozstrzygnięty- zapraszam po wyniki. https://www.greenmorning.pl/kalendarz-inki-rozstrzygniecie-konkursu/