Biała pizza z kurkami

pizza z kurkami       Mieszkam w kraju gdzie 98% ludzi deklaruje wyznawanie jedynej i słusznej religii. Ja niestety mieszczę się w tych pozostałych dwóch procentach. Z tego powodu dla wielu pozostaje po prostu Kingą Błaszczyk-Wójcicka, dla innych jednak jestem dziwakiem, dla jeszcze innych szaleńcem- tych wszystkich nawet rozumiem.  Są jednak tacy dla których jestem INNOWIERCĄ-  i tych się autentycznie boję. kurki       Mamy serdecznych przyjaciół, z którymi znamy się od lat. Nie podzielają naszego stylu życia, wielu naszych poglądów w tym naszej religii ale wcale nie przeszkadza to nam się przyjaźnić i szanować nawzajem. Nasze dzieci znają się od małego, koegzystują i świetnie się rozumieją. Aż tu nagle zupełnie niedawno ich 10-letnia córka, siedząc któregoś dnia w naszej kuchni wypaliła- „Strasznie mi Was szkoda, Jezus Wam nie wybaczy, pójdziecie wszyscy do piekła!”.  Zamurowało nas zupełnie. Rodziców dziewczynki nie było  z nami a ja i mąż nie za bardzo wiedzieliśmy jak zareagować. Zapadła niezręczna cisza, którą wreszcie rezolutnie przerwał mój synek.

– „A co to jest piekło?”- zapytał.

       Wiem, że poglądy dziewczynki nie pochodzą od jej rodziców, są to bardzo otwarci, tolerancyjni i mało fanatyczni ludzie. Zrobiłam krótkie dochodzenie i okazało się, że tak wspaniałą wiedzę dziewczynka zdobyła na lekcjach religii przygotowujących ją do pierwszej komunii świętej. W sumie to cieszę się, że tylko taką wiedzę. Przez 3 lata pracy w biurze prasowym przy naszej świątyni naprostowałam i nasłuchałam się tak nieprawdopodobnych historii na temat naszej religii, że nic mnie już nie zdziwi.  Słyszałam o tym, że porywamy dzieci (nawet je jemy!), dodajemy narkotyki do jedzenia serwowanego w naszych świątyniach, uprawiamy zbiorowy seks na ołtarzu, jesteśmy poligamistami, czcimy szatana i składamy ofiary całopalne ze zwierząt. Większość tych „rewelacji” pochodziła z kazań niedzielnych lokalnych proboszczów lub lekcji religii prowadzonych przez zakonnice (te przodują w opowieściach o seksie).

camembert z rozmarynem       Oczywiście procent duchownych, którzy opowiadają takie rzeczy, jest niewielki (naprawdę chcę w to wierzyć!) . Osobiście na swojej drodze, działając w dialogu między-religijnym spotkałam, wielu, wspaniałych, światłych oraz otwartych na świat i inne wyznania  duchownych. Jakżebym chciała, żeby to ONI prowadzili lekcje religii w szkole córeczki naszych znajomych. Dowiedziałaby się pewnie od nich, ze jest wielu dróg, którymi można podążać do Boga.  Może opowiedzieliby jej tą piękną staroindyjską historię o Mistrzu i Uczniu (lub jej chrześcijański odpowiednik).

       „Któregoś dnia uczeń przyszedł do mistrza i zapytał: Mistrzu dlaczego inni są tak głupi i wybierają religie i ścieżki które nie prowadzą do samorealizacji, dlaczego nie wybierają jedynej i najwspanialszej praktyki duchowej. Dlaczego nie pójdziesz ich wszystkich nauczać? Powiedz im, że się mylą, zrób to proszę- Ciebie na pewno posłuchają.

– Nie nauczam ich ponieważ nie uważam, że postępują źle. Mam na ten temat inne zdanie.
– Dlaczego masz inne zdanie Mistrzu?
– Bo mam inny punkt widokowy.
– Chciałeś powiedzieć, Mistrzu, „punkt widzenia”?
– To jedno i to samo. Choć pokażę Ci.

I zabrał ucznia na długą wyprawę. Po paru miesiącach wędrówki stanęli u podnóża Himalajów, na kamienistej drodze prowadzącej na jeden ze szczytów gdzie znajdowała się świątynia.

– Tu zaczyna się nasza podróż- rzekł Mistrz- rozglądnij się w lewo- widzisz jakąś inną drogę?
– Nie- odpowiedział uczeń.
– No to popatrz w prawo.
– Na prawo mamy wielki las, jest tylko ta jedna droga.
– I to jest właśnie twój punkt widokowy- rzekł Mistrz- a teraz choć zaprowadzę cię do mojego.

Wspinali się długo i trudzili wiele dni a każdego wieczora zatrzymywali się i podziwiali widoki. Pierwszego dnia Mistrz powiedział do ucznia:

 -Tutaj dotrzesz po 10 latach codziennej praktyki i stosowania moich nauk, rozejrzyj się.

Uczeń popatrzył w prawo i w lewo i gdzieś na granicy horyzontu dostrzegł malutkie postacie wspinające się wśród skał. Następnego wieczora na prawo pomiędzy koronami drzew wielkiego lasu zobaczył szeroki, wykarczowany trakt a na nim całe grupy pielgrzymów. Jeszcze następnego, kiedy byli w połowie góry, dostrzegł inną drogę którą podążało szereg kupców z towarami niesionymi w wielkich tobołach na głowie. Po 5 dniach wspinaczki rozbili obóz na pięknej skale, z której rozchodził się niesamowity widok na całą okolicę.

-Oto mój punkt widzenia- rzekł Mistrz- Spójrz- tu dotarłem po 50 latach praktyki duchowej.

Uczeń rozglądnął się i aż zaparło mu dech w piersiach od pięknych widoków. Kiedy oczy przyzwyczaiły się do blasku zachodzącego słońca, powoli wśród skał i łąk poniżej zaczął rozpoznawać sieć: ścieżek, dróg, traktów, szlaków i wydeptanych przez zwierzęta dróżek. Dostrzegł  pielgrzymów wspinających się siecią tych dróg na szczyt, a im dłużej patrzył tym więcej ich widział. Nagle droga, którą wspinali się tu od tylu dni wydała mu się nie za szeroka i wcale nie taka najprostsza.

– A teraz wyobraź sobie co zobaczymy kiedy dojdziemy na szczyt skąd możemy oglądać również drugą stronę góry?-rzekł Mistrz.

– Co dojrzymy kiedy spotkamy tych wszystkich pielgrzymów tak samo zmęczonych drogą jak my i tak samo szczęśliwych, że dotarli do celu? Czy będziemy się spierać, która droga była lepsza?

Uczeń pokornie schylił głowę i podziękował Mistrzowi za lekcję. Potem razem zapatrzyli się w dal na majaczący wśród mgieł szczyt Czomolungmy. -Ciekawe, co można zobaczyć stamtąd?- zapytał uczeń.

-Kiedy tam dotrzesz nie będziesz patrzył ani w dół ani dookoła.  Stamtąd spogląda się już TYLKO w GÓRĘ! -odrzekł Mistrz.”

pizza z kurkami        Temat religii w wielu domach pozostaje TABU. Często sami nie radzimy sobie z odpowiedzią na pytanie „W co wierzę?” a cóż tu dopiero rozmawiać i tłumaczyć takie tematy małym dzieciom. Ale jeśli Wy z nimi nie porozmawiacie na ten temat to często jedyna ich wiedza będzie pochodziła z lekcji religii w szkole. Czy jesteście pewni, że poglądy tam wykładane (nie tylko te dotyczące tolerancji religijnej) są jedynymi, które Wasze dziecko powinno  znać w odpowiedzi na fundamentalne i ważne pytania które zaczyna zadawać????

Usiądźcie kiedyś z nim i porozmawiajcie na ten temat. Możecie dowiedzieć się BARDZO ciekawych rzeczy. Jeśli nie zgadzacie się z niektórymi z nich opowiedzcie o tym dziecku. Dobrze jest wątpić, z tego zrodziła się filozofia. Opowiedzcie dzieciom o wielkich filozofach i ich teoriach oraz wątpliwościach (zdziwicie się jak wiele z tego rozumieją). Może razem poczytajcie o innych religiach (są specjalne publikacje dla dzieci na ten temat), a potem uzbrojeni w tą wiedzę wybierzcie się na wycieczkę do synagogi, meczetu  czy buddyjskiej świątyni (lub katolickiego kościoła jeśli  katolikami nie jesteście) . Opowiedzcie dziecku historię o Mistrzu i Uczniu. Pięknie na nią reagują, nawet te kilkulatki (opowiadałam ją wielokrotnie). Starszym możecie opowiedzieć dowcip.  Jest hitem na wszystkich międzynarodowych konferencjach inter-religijnych, opowiadany bez wyjątku przez: nobliwych biskupów, ortodoksyjnych rabinów, wielkich guru czy uczonych mułłów. Każdy opowiada go oczywiście jako bohaterów używając wyznawców swojej religii. Więc i ja go Wam tak opowiem:

„Przykładny chrześcijanin po śmierci poszedł do nieba. U bram przywitał go św. Piotr.

– Choć oprowadzę Cię tutaj trochę. Zobacz tam w części zachodniej mieszkają razem wszyscy chrześcijanie: katolicy, baptyści, ewangeliści, luteranie i inni, tam na wschodzie mieszkają buddyści i hinduiści, na południu mieszkają żydzi i muzułmanie. A tam na północy jest wielki mur, trzeba się przy nim zachowywać bardzo cicho albo w ogóle do niego nie podchodzić.

-Ale dlaczego????

– Och, bo tam mieszkają wyznawcy Kryszny, wiesz to taki monoteistyczny nurt w hinduizmie, bardzo stary, ma z 5 tysięcy lat i miliony wyznawców.

-Ale dlaczego oni muszą mieszkać za murem???

– No bo oni  NIESTETY,  wyobraź sobie, są święcie przekonani, że są tu… ABSOLUTNIE SAMI! ” ;-)))

pizza z kurkami
Na koniec dzisiejszej historii na wszelki wypadek uświadamiam wszystkich (choć jakieś mam takie wrażenie, że Was moi czytelnicy nie trzeba) i tłumacze się:
NIE, nie porywam dzieci (co bym z nimi wszystkimi zrobiła?)
NIE, nie zjadam dzieci (moja religia zabrania mi jeść mięso- ludzkie też!)
NIE, nie rozdaję narkotyków (moja religia zabrania mi ich nawet używać {tak samo jak alkoholu i papierosów}, więc nie ustawiajcie się w kolejce pod moim domem- proszę!).
NIE, nie uprawiam seksu zbiorowego ani nie jestem jedną z wielu żon mojego męża (moja religia zabrania nawet seksu przedmałżeńskiego- SERIO!).
NIE, nie wyprano mi mózgu (myślę i działam w życiu bardzo racjonalnie- czasami nawet aż za bardzo).
NIE, nie boję się ogni piekielnych (bardziej boję się, że będę mieszkała w niebie za murem;-)).

Za to:
TAK, jestem normalnym człowiekiem
TAK, płacę podatki,
TAK, daję pracę innym (niekoniecznie współwyznawcom)
TAK, moje dziecko chodzi do normalnej publicznej szkoły (jest nawet jednym z najlepszych uczniów w klasie!)
TAK, moja religia jest ważną częścią mojego życia
TAK, mam wielu przyjaciół, którzy są katolikami i świetnie się rozumiemy.
TAK, staram się szanować poglądy innych (nie tylko religijne) choć nie zawsze są identyczne z moimi.
TAK, rozmawiam z moim synem o tolerancji, opowiadam mu o innych religiach.
TAK, lubimy i chętnie jemy pizzę. Najbardziej taką według poniższego przepisu. Choć jest trochę inna i nie ma w niej sosu pomidorowego, żółtego sera czy peperoni to jednak cały czas jest to PIZZA. My taką ją lubimy, dokonaliśmy wyboru, zjedliśmy wiele innych ale ta przypadła nam najbardziej do gustu. Nie jest lepsza, nie jest gorsza- jest INNA. Czy nie wygląda na pyszną?
I to tyle – jakby się ktoś zastanawiał co moja dzisiejsza historia ma wspólnego z przepisem na pizzę :-).biała pizzaz kurkami

36 Komentarzy Biała pizza z kurkami

  1. Gosia

    brawo!!!!!!!! super refleksje, sama jestem katoliczka,ale szanuje inne religie i ich wyznawcow. Mojej kuzynki corka wyszla za maz i przeszla na islam i mimo, ze niby wszyscy (rodzina) to akceptuja,to mam wrazenie, ze rodzina w Pl sie boi czy jest w szoku nadal i mysla ,ze juz jest stracona….ech….
    Ta pizza…te foty….bajka….
    Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Och! Gosia. Wielkie dzięki za ten komentarz. Właśnie równolegle koresponduję z kimś-komu się wpis nie spodobał. (I pomyślałam, że może za bardzo tu przegięłam.) Twój komentarz daje mi drugą nogę. Cieszę się, że ludzie dzielą się ze mną swoimi opiniami na temat wpisu bez względu na to czy są złe czy dobre. Oznacza to, że moja ciężka praca nie poszła w próżnię tylko wzbudziła dyskusje i zastanowienie. Możemy być różni (świat byłby bardzo nudny bez różnorodności: opinii, religii, koloru skóry, diet, poglądów etc.) ważne, żebyśmy z tą różnorodnością nauczyli się żyć.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i twoją kuzynkę też.

      Odpowiedz
  2. Klaudia- chochlikikuchenne

    No prosze.. zostalam zwabiona pieknym zdjeciem pizzy, a w gratisie przeczytalam jeszcze bardzo ciekawy wywod o religiach – tego sie nie spodziewalam i jestem mile zaskoczona 🙂

    Wdg mnie religia nie przeszkadza w przyjazni. Sama mam wielu znajomych, ktorych poglady religijne sa calkowice odmienne od moich. Tolerancja to bardzo wazna cecha, ktorej mam wrazenie.. brakuje w Polsce.

    Wracajac do tematu pizzy – jestem nia zachwycona! ”Innosc” jest fajna 😀 Te kurki.. mniam <3

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Klaudia, fajnie, że Cię mile zaskoczyłam. To naprawdę czasami karkołomne zadanie pisać o swoich poglądach na blogu kulinarnym. Niektórym się podoba, niektórym nie. Cieszę się, że Tobie TAK. Pozdrawiam

      Odpowiedz
  3. anatemka

    Chcę tę pizzę!
    Równiez jestem mniejszościa wyznaniową /a raczej bezwyznaniową/ w tym pięknym kraju nad Wisłą 😉

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Anatemka! (kojarzy mi się z Anatewką ze skrzypka na dachu ;-))
      Wiesz nawet o bezwyznaniowości też chciałam napisać ale mi się ten post jakoś i bez tego przydługi zrobił. Dzięki za twój głos.

      Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Majka- u Ciebie też pięknie! Zajrzałam i bardzo mnie zaintrygowały niektóre przypisy. Na pewno będę robić bułki ze skórką cytrynową. Brzmią super!

      Odpowiedz
  4. Ala

    Dla mnie religia, kolor skóry czy to czy ktoś jest chudy czy gruby nie ma najmniejszego znaczenia , pewnie ,że chciałabym ,żeby większość ludzi była wegetarianami, ale nie jest tak i nikomu nie będę z tego powodu prawic morałów itp. Ja nie miałam religii w szkole, chodziłam na katechezy do takich specjalnych salek katechetycznych i miałam wielkie szczęście do księży , którzy mnie uczyli , jeden był byłym kapelanem więziennym, drugi misjonarzem pracującym w Ameryce południowej, oni uczyli tolerancji i straszyli innowiercami.
    a pizza piękna to po pierwsze, przez kurki już wiem, że pyszna to po drugie,a po trzecie lubię inaczej bo piekę pizze bez serów tez zupełnie i nie wiem nawet czy mam prawo je nazywać pizzą:D

    Odpowiedz
      1. Kinga GreenMorning.pl

        Ala, to wspaniale trafić w życiu na dobrych nauczycieli duchowości. Bez względu na to czy to katecheta, mnich, guru czy mułła. Im bardziej zaawansowani są nauczyciele tym częściej zaczynają mówić tym samym głosem. Proboszcz parafii w której mieszkamy (mieszkamy 200m od kościoła) jest bardzo światłym człowiekiem. Spotkaliśmy się któregoś dnia w lesie na spacerze i okazało się, że przez lata był proboszczem jakiejś parafii w Londynie (z połową rodzin mieszanych hindusko-chrześcijańskich). Nawet wyobraź sobie udało nam się wynegocjować z nim niedzwonienie w dzwony kościelne codziennie rano o 6.30.

  5. Osia

    Uuu, znam te pytania o wiarę typu: „A ty obchodzisz w ogóle Boże Narodzenie?” oraz „słyszałem, że wierzysz w buddę”. Spotkałam się też z mnóstwem bardzo nieprzychylnych uwag i iniektywów;). A jestem tylko luteranką! A pizza wygląda cudnie i jużnie mogę się doczekać aż wypróbuję ten przepis!

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Osia, no co Ty! W Buddę nie wierzysz?!! Przecież luteranką jesteś ;-)))
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Odpowiedz
  6. Magda

    A ja Tobie moja kochana zawdzieczam to,ze stalam sie osoba ktora postrzega ludzi nie przez fakt jak nazywaja swojego Boga, tylko jakimi ludzmi sa! To od Ciebie wlasnie bardzo dawno temu kupilam ksiazki na temat Swiadomosci Kryszny,pozniej przyszedl czas na Koran,nastepnie prawdziwa fascynacja filozofia Buddyzmu,,,To wszystko co dotychczas przeczytalam przewartosciowalo mnie zupelnie A Twoja dzisiejsza opowiesc o roznych sciezka,ktore prowadza do tego samego celu to prawda ktora niestety wciaz za malo ludzi zna,,, a szkoda
    Ty zawsze bylas madrym dzieckiem,dziewczyna,teraz dorosla kobieta,a sposob w jaki swoja madrosc przekazujesz nie przestaje mnie zadziwiac!
    Powodzenia kochana we wszystkim co robisz,,,a pizze z kurkami sprobuje i juz wiem ,ze bedzie pyszna!

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Dlaczego ja aż musiałam założyć bloga kulinarnego, żeby DOPIERO się dowiedzieć że najlepsza przyjaciółka mojej mamy interesuje się filozofią buddyjską :-))
      To dlaczego my, moja droga, jak się już raz na te 5 lat spotkamy to rozmawiamy o jakiś głupotach a nie o tak ważnych i ciekawych tematach?? Dziękuję za miłe i wspaniałe słowa. Jesteś najlepszą ciotką (choć przyszywaną) jaką mam!! Całuję.

      Odpowiedz
  7. Vimari

    Ja jestem konwertką – muzułmanką, ale podążam aktualnie za przesłaniem Sai Baby i czasem poruszam na swoim blogu ten wątek. No cóż, niektórych to może dziwić, że łączę kucharzenie z religią, ale blog to opowieść o mnie, a nie tylko w jaki sposób obrać marchewkę. Szanuję religie, nie wywyższam swojej nad innymi, do niczego nie chcę nikogo zmuszać i naprawdę nie obchodzi mnie każdy oddychający muzułmanin na tym świecie. Jestem trochę inna, odbiegająca od schematu. Dla mnie ważny jest Bóg i pielęgnowanie dobra. No i tyle w temacie : ) Komentarz miał dotyczyć Twoich fotografii! Bo są rewelacyjne! Wciąż pracuję nad swoimi, nad kompozycją i stylistyką. Będę odwiedzać : )

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Vimari, ja też mam problem z jakąś dziwną publiczną odpowiedzialnością zbiorową za wszystkich moich współwyznawców. Ale to temat do innej szerszej dyskusji. Odnośnie fotografii to ja też jestem samoukiem, też cały czas próbuje i się doskonalę.
      Moją drogę w fotografii kulinarnej opisuję w zakładce KURSY- zobacz jak będziesz miała chwilkę.

      Odpowiedz
  8. Moni

    Pierwszy raz znalazłam się tutaj ale z pewnością nie ostatni. Miło tu u Ciebie 🙂
    Dziękuje za przypowieść o Mistrzu i uczniu, to tak na dobry początek dnia.
    A pizza i zdjęcia … rewelacja 🙂

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Dzięki Moni, historia pochodzi od pewnej starszej hinduski która (jak sama twierdzi) wychowywała się „na kolanach u Gandhiego” i to on opowiedział jej tą historię któregoś razu do snu. (Ojciec kobiety i Mahatma razem działali w indyjskim ruchu oporu).

      Odpowiedz
  9. vegazone

    Też mnie to martwi, że jako Polacy jesteśmy tak nietolerancyjni i to nie tylko wobec innych religii, lecz wobec wszystkich odmienności, które niejednokrotnie wręcz budzą agresję. Zapewne wynika to z tego o czym piszesz – Polska jest tak jednorodnym światopoglądowo krajem, że każdy inny punkt widzenia traktuje się jako atak na swoje własne przekonania. Czy Ciebie nie dziwi na przykład, że podczas II Wojny Światowej w Polsce miały miejsce wydarzenia, które wstrząsnęły całym światem, a w Warszawie nie ma nawet muzeum Getta Warszawskiego? Dopiero w tym roku Żydzi sami zbudowali Muzeum Historii Żydów Polskich. Ale nic dziwnego skoro w Polsce powiedzieć do kogoś: „Ty Żydzie” to jedna z gorszych obelg. Przerażające…Najsmutniejsze jest to, że jednocześnie jesteśmy również strasznymi hipokrytami. Wielu spośród moich znajomych nie chodzi do kościoła, psioczy na księży, śmieje się z archaicznych zasad religii katolickiej, ale gdy chcą wziąć ślub to „oczywiście, że kościelny – jakby inaczej!”. Jeśli rodzą się dzieci, to trzeba koniecznie ochrzcić, a potem posłać do komunii – no bo przecież wszystkie dzieci w klasie pójdą i dostaną prezenty. Mam wrażenie, że coś się jednak zmienia i liczę na to, że następne pokolenia będą bardziej otwarte na poglądy innych ludzi. Wszystko zależy od tego jak my nauczymy swoje dzieci szacunku do innych, który będzie przejawiał się w czymś głębszym niż tylko mówienie do siebie per Pan lub Pani. Ależ poważnie się zrobiło 🙂 Pizza oczywiście świetna 😉

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Kamila,
      Odnośnie wojny i zachowań ludzkich podczas niej zwykłam się nie wypowiadać. „Tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono”. Sama nie wiem jak bym zachowywała się w tak skrajnych sytuacjach. Może byłabym bohaterem a może kapo w obozie, nie mam pojęcia.
      Nie sądzę jednak, że to wina Polaków i ich mentalności, że Hitler akurat na terenie Generalnej Guberni postanowił założyć największe obozy zagłady i getta.
      Patrząc na zagadnienie bardzo filozoficznie to cały problem bierze się z naszego utożsamiania się z ciałem (Jestem Polakiem, Jestem Niemcem, Jestem Żydem, jestem biały, jestem czarny, jestem kobietą, jestem mężczyzną, jestem katolikiem, jestem hinduistą).
      Jeśli zaczynamy myśleć w innej kategorii, tzn. „jestem duszą a ciało mam tylko tymczasowo” to zmienia się trochę perspektywa. Zrealizować, że nie jestem tym ciałem to (wg. większości wschodnich nauczycieli) dopiero podstawa do jakiejkolwiek duchowości. Dlatego jeszcze „długa droga, daleka przede mną”.
      Zgadzam się z Tobą w pełni, że to jak będzie wyglądał nasz kraj w przyszłości zależy od tego jaką wiedzę przekażemy naszym dzieciom. O tym właśnie jest ten wpis. O uczeniu dzieci otwartości na świat.
      pozdrawiam Cię serdecznie i faktycznie chyba trochę się tutaj za poważnie zrobiło jak na blog kulinarny.

      Odpowiedz
      1. vegazone

        Przepraszam, że wyskoczyłam z tak trudnym tematem. Twój szczery post tak mnie zachęcił do takiej otwartości, ale moja przesadna wylewność kiedyś naprawdę mi zaszkodzi. 🙂 Już go kończę – chciałam tylko dodać, bo widzę ze zostałam źle zrozumiana, że nie chodziło mi, aby kogokolwiek oceniać czy rozliczać za to co działo się podczas wojny. Bardziej chciałam wyrazić swoje ubolewanie nad tym, że DZISIAJ mamy w Polsce setki pomników Papieża Polaka, a nie potrafimy upamiętnić tak ważnych zdarzeń, jeśli nie są związane z religią i tradycją katolicką. Pozdrawiam słonecznie!

  10. Beata

    szukając przepisu trafiłam na Twojego bloga i naprawdę żałuję, że nie zajrzałam tu wcześniej… nie ma chyba drugiego takiego miejsca gdzie można znaleźć tak życiowe teksty. postaram się zaglądać częściej, a tymczasem skorzystam z przepisu, bo jestem wielką fanką wegetariańskich dań 🙂 zobaczymy jak wyjdzie pierwsza pizza to może później przygotuję większą ilość i zaproszę znajomych… tylko wtedy będę chyba musiała użyć robota kuchennego (mam philipsa) notabene prezentu ślubnego do wyrobienia takiej ilości ciasta. Ma funkcję do ciasta do pizzy więc powinno pójść łatwo. Pizza nie jest najszybszym daniem ale trzeba się trochę poświęcić dla spotkań towarzyskich 🙂

    Odpowiedz
  11. Susanne

    I just discovered your blog via „le jardin de I’il d’Eile” and I’m in love with your blog. Absolut fantastic pictures and atmospheres. I’m your newest reader! <3
    Cheers Susanne

    Odpowiedz
  12. Laura

    Do wytrawnych kucharzy nie należę, a nawet gorzej… Pierwsze podejście do tej pizzy nie zakończyło się pełnym sukcesem, choć wyszła nie najgorsza. Ale druga porcja o niebo lepsza. Musiałam ustalić własne proporcje serów i przypraw i udało się 🙂 Mam zamiar dalej uczyć się z Tobą 🙂

    Odpowiedz
  13. Zosia

    No coż, my Polacy jesteśmy na ogół mało tolerancyjni.Nie chodzi tu tylko o wyznanie,ale nie akceptujemy odmienności,innego zdania nawet w dyskusjach.Ja myślę,że sa tego przyczyny i kiedyś na pewno to się zmieni.Oby jak najszybciej.Tak jak powiedziałaś, nie lepszy,gorszy ,tylko inny.
    A Twoje przemyślenia są takie trafne.Jesteś bystrą obserwatorką życia,ludzi .Dziwię się tylko skąd masz czas na takie różnorodne zainteresowania.Pewnie jesteś „pozbierana” tj.dobrze zorganizowana.Pozdrowionka.

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Zosia,
      No wszystko można o mnie powiedzieć- ale nie to, że jestem zorganizowana. Prezentowane na blogu myśli i refleksje zbierały się w mojej głowie od lat. Teraz mam miejsce gdzie mogę je kształtować i pokazywać innym. Ot tyle.

      Odpowiedz
  14. neff

    Właściwie to miałabym wielką ochotę do Ciebie napisać maila ale odpuszczam bowiem byłby to poplątany ,momentami depresyjny , momentami „nawiedzony” list ;))) Postaram się krótko :
    – dziś odkrylam Twój blog i się zakochałam …w zdjęciach i tekstach 🙂
    -podarowałaś mi to co na chwile obecną jest mi najbardziej potrzebne…piękno , bardziej słoneczną stronę świata a przede wszystkim …oderwanie od tego co jest we mnie i wokół mnie = chwila relaksu i spokoju …bezcenne ..dziękuję :-*
    – dziękuję za opowieści , szczególnie te …na pewno opowiem ją synkowi „mixikowi” 😉
    – zdjęcia …echhhh wszystkie bym zjadła 😉 masa ciekawych przepisów . Koniecznie muszę wypróbować Twój przepis na panir. Robilam go wieki temu ale nie skradł mojego serca …może przepis był nie taki …
    – mała sugestia i prośba zarazem odnośnie braków w Twoim blogu …wlaściwie 1 braku 😉 Warzywnik !!! Dodaj kategorie warzywnik , pisz o uprawie i pokazuj swą hodowlę warzyw ! Proszę 🙂
    – Biała Pizza wygląda mega pysznie ! Kiedyś robilam pyszną białą pizze z pieczonymi warzywami , jako sposób na wykorzystanie resztek moich ukochanych pieczonych warzyw ( czerwona cebula, czosnek, ziemniaki, marchew, dynia , rozmaryn ) zajadanych z sosem czosnkowym .
    – podsyłam przepis i zachęcam do wypróbowania .To najlepsze ciasto na pizze jakie jadłam poza Italią . Diabel tkwi w lodówkowaniu 😉
    Pozdrawiam serdecznie
    B.

    Odpowiedz
    1. Kinga GreenMorning.pl

      Moja Droga B.
      (Wybacz nagłówek ale nie mogłam sobie odmówić cytatu 😉 )

      Dziękuję za piękne słowa na temat bloga i przepis na idealne ciasto na pizzę (tego nigdy dosyć).
      Ja najlepsze ciasto na pizzę (choć we Włoszech bywam) jadłam w Turcji (ale we włoskiej restauracji). Świat jest dziwnie mały i pokręcony.
      Witaj na pokładzie GreenMorning. Choć się nie znamy to mam silne wrażenie, że właśnie dla Takich osób jak TY piszę tego bloga.
      Wzięłaś z niego dokładnie to co chciałabym moim czytelnikom podarować w tym miejscu.
      Cieszę się bardzo, że nasze drogi się tutaj przecięły i mam nadzieje, że poznamy się lepiej.
      Pozdrawiam serdecznie i uściski dla małego „Mixika”.
      ps. O warzywniaku nie dam rady pisać, nie jestem w tym żadnym ekspertem. Wsadzam do ziemi jak leci i jedno rośnie a drugie nie. A i tak w większości uprawiam wszystkiego po 1-2 krzaczki, żeby móc to sfotografować. Jeden bzik (fotograficzny) mi chyba wystarczy. Z większą ilością byłabym nie do wytrzymania-przynajmniej dla najbliższych.

      Odpowiedz
  15. aczp

    Przeglądam setki blogów, głównie zagranicznych, ale rzadko zostawiam po sobie ślad w postaci komentarza… Twój blog jest szczególny…
    Kiedyś, przypadkiem trafiłam tutaj i nie chciałam wyjść, tylko zostać i patrzeć, patrzeć na te wszystkie piękne, zapierające dech w piersiach zdjęcia, które nam pokazujesz 🙂
    No, ale w końcu rzeczywistość zaczęła głośno krzyczeć i trzeba było zająć się czymś mniej pięknym… Od czasu do czasu wchodzę tutaj poszukać inspiracji, wyciszyć się, zrelaksować, jak na łonie natury… ot, tak oderwać na chwilę i skupić wzrok na czymś ładnym…
    A dzisiaj po raz kolejny przeczytałam ten wpis…
    Ja jestem w tych 98%, z wyboru, bo wiara mi pomaga, a niedzielna msza w kościele uspokaja (uwaga: nie mam tu na myśli kazania, niestety…) nie oceniam innych, nie jestem religijną fanatyczką, bo skąd my wiemy, czy akurat nasze życie jest takie, jakie Bóg chciałby, aby było? Często zapominamy, że nie powinniśmy oceniać innych, aby samym nie podlegać ocenie… Ale to jest najłatwiejsze: znaleźć „gorszego” od siebie i od razu robi nam się lżej na duszy… A księża i siostry zakonne? Na ten temat też mam swoje (bardzo często zupełnie inne niż moja katolicka rodzina) zdanie… I moim celem jest wychować córki tak, aby wiarę miały w sercu i potrafiły nie przejmować się tym, co mówią inni… W gruncie rzeczy to bardzo proste: „Cokolwiek żeście uczynili najmniejszemu z braci moich, mnieście uczynili…” tylko nie pamiętamy tego, co jest dla nas niewygodne… a obłudą można przykryć wszystko…
    Swoją drogą ostatnio usłyszałam ,że powinnam się powstrzymywać od seksu i przyjemności małżeńskiej, a przynajmniej nie obnosić się z tym moim zadowoleniem z męża w tych sprawach, bo co za dużo to grzech :-O
    A mówi mi to ktoś, kto „na boku” miał „koleżankę”…
    Nic mnie już chyba nie zdziwi… Nie dziwi mnie już też to, że to właśnie księża i ich postawa odstraszają i zniechęcają do przychodzenia do kościoła…
    Staram się myśleć, że ksiądz i zakonnica to zawód, jak każdy inny… Tak, jak ja mam słabsze dni w pracy, tak i oni mają do tego prawo… A moim prawem jest wychowywać moje dzieci zgodnie z własnym sumieniem i nie przejmować się panią katechetką… Moja córka ropocznie przygotowania do pierwszej komunii świętej… czuję ,że to będzie bardzo ciekawy rok 🙂
    A takim, jak ja, którzy mają wątpliwości, polecam dobry podręcznik, którym jest Biblia, naprawdę ciekawa ksiązka, której dużo ludzi się boi, nie rozumiem dlaczego, bo to przecież katolicki elementarz…
    Pozdrawiam Aga

    P.S. może kiedyś spotkamy się na warsztatach 😉

    Odpowiedz
  16. Kinga GreenMorning.pl

    Agnieszko,

    Dziękuję za piękny i obszerny komentarz.
    Bardzo się cieszę, że w kościele katolickim jest coraz więcej takich ludzi jak Ty, Dla których duchowość ma największe znaczenie. Mam mocną wiarę w to, ze oni w końcu zmienią to instytucję od wewnątrz.
    Ale w sumie co się będę mądrzyć, nie mnie to oceniać.
    Masz rację co do Biblii czy innych pism świętych- powinny być dla nas ważną lekturą w życiu. Jednak pisma święte trzeba umieć czytać a moim zdaniem nawet bardziej trzeba je studiować, do tego dobrze mieć nauczyciela.
    Życzę Tobie i córeczce żeby komunia była ważnym i wzniosłym wydarzeniem w życiu. Byłam też na Twoim pięknym blogu- bardzo mi się podobało- szczególnie ciemne zdjęcia- rewelacyjnie nastrojowe światło- takie rembrantowskie…
    Na warsztaty zapraszam!
    Nawet niedługo będzie szansa wygrać je za darmo w konkursie na blogu!

    Odpowiedz
  17. Aga

    Nawet pizza może poróżnić fanatyków i ortodoksów jedynej słusznej drogi pizzowej… 😉 A tak na serio to jak robiłam kiedyś podobną. to było to danie, do którego chciałam szybko powrócić! Zaraz zaczynam z ciastem, a Pani życzę dużo światłych i dobrych ludzi wokoło.

    Odpowiedz
  18. Jan

    Kinga, może jednak trzymaj się tematów kulinarnych, bo w powyższym wpisie perfekcjonistką logiczną nie jesteś.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *